- Z uwagi na dobro śledztwa obecnie nie można podać żadnych informacji dotyczących ustaleń i planowanych czynności procesowych. Mogę tylko powiedzieć, że prokuratura zleciła żandarmerii wykonanie czynności poszukiwawczych. To jest śledztwo własne prokuratury i być może w jego toku zostaną zlecone żandarmerii inne zadania - mówi portalowi tvp.info pułkownik Ireneusz Szeląg, zastępca wojskowego prokuratura okręgowego w Warszawie.
Żandarmeria Wojskowa nie chce zdradzać, jakie dokładnie zadanie zleciła prokuratura.Według nieoficjalnych informacji żandarmi mają jednak postępować tak, jakby szukali dezertera. Wojskowi śledczy podkreślają jednak, że na razie nie ma żadnych dowodów,aby chorąży Stefana Zielonka rzeczywiście zdezerterował. Zdaniem służb specjalnych prawdopodobnie zaginiony nie żyje, choć cały czas sprawdzane są informacje, czy zaginiony mógł zostać zwerbowany przez obcy wywiad.
Stefan Zielonka, wojskowy szyfrant wyszedł z domu na Gocławiu 12 kwietnia i od tej pory ślad po nim zaginął. Aferę ze zniknięciem wojskowego, który znal wiele tajemnic wojskowych specsłużb ujawnił "Dziennik". Według ustaleń dziennikarzy tej gazety,chorąży miał ogromną wiedzę o wojskowych agentach w tym elicie tej służby tzw. nielegałach, czyli oficerach wyjeżdżających za granicą pod przykrywką. Poszukiwania chorążego prowadzi także stołeczna policja. Funkcjonariusze skupiają się jednak na ustaleniu losów mężczyzny i odnalezieniu go żywego lub martwego.