36-latka odnalazł w miniony piątek patrol leśniczych, w szałasie pasterskim w rejonie Doliny Olczyskiej w Tatarch. Z licznymi odmrożeniami trafił on do szpitala. Mężczyzna nie był przygotowany do zimowego biwakowania w górach. Miał zwyczajne zimowe ubranie, plecak, nóż wojskowy, zapalniczkę i różaniec.
Jak ustalili reporter, mężczyzna to Włodzimierz N., żołnierz, którzy brał udział w misjach w Iraku jako członek Centralnej Grupy Działań Psychologicznych stacjonującej w Bydgoszczy.
Oddział, którego symbolem jest pająk wspinający się po mieczu, wspiera działania wojsk konwencjonalnych. Jego żołnierze mają między innymi przenikać do struktur terrorystycznych w krajach, gdzie stacjonują polskie wojska. Do działań psychologicznych należy wprowadzanie wroga w błąd: wysyłanie fałszywych informacji, czy makiet imitujących pojazdy bojowe.
Włodzimierz N. zajmował się w tym oddziale analizą informacji i przygotowywaniem raportów. Służył na dwóch zagranicznych misjach: w Libanie w 2001 roku i w Iraku w 2003 roku. Sześć lat temu komisja lekarska uznała, że jest niezdolny do służby i wysłała go na dwuletnią rentę. Na kolejnych badaniach, wyznaczonych na 2008 rok mężczyzna się nie pojawił. Od tamtego czasu nie miał kontaktu z wojskiem.
Kiedy ustalono, że mężczyzna był wojskowym, MON zaoferowało mężczyźnie pomoc. Wojskowy szpital na ul. Szaserów w Warszawie jest gotów go przyjąć.