Reklama

Uniewinniony policjant: Powinni zapłacić za moją krzywdę

Funkcjonariusz oczyszczony z zarzutu nadużycia siły w czasie demonstracji, wystąpi o odszkodowanie za niesłuszne oskarżenie. I chce rozliczenia śledczego, który wbrew faktom postawił mu zarzuty.

Aktualizacja: 28.12.2020 21:31 Publikacja: 28.12.2020 18:47

Za udział w akcjach koledzy dostawali po 800 zł, jego przez zarzuty premie omijały

Za udział w akcjach koledzy dostawali po 800 zł, jego przez zarzuty premie omijały

Foto: stock.adobe.com

Krzysztof Słupek ze stołecznej policji w pierwszej instancji został skazany za atak na uczestnika protestu przeciwko marszowi narodowców sprzed trzech lat, choć film z zajścia dowodził, że nie użył siły. Dopiero po apelacji obrońcy i Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która dostrzegła błąd, uniewinnił go Sąd Okręgowy. Teraz policjant chce wyciągnięcia konsekwencji za bezpodstawne oskarżenie.

– Przez trzy lata, mimo wzorowej służby, nie otrzymywałem premii, nagród, awansu. Nie odpuszczę – mówi nam Krzysztof Słupek.

Sprawę (w październiku) opisała „Rzeczpospolita". Dotyczyła zajścia z 1 sierpnia 2017 r., gdy wzdłuż trasy marszu narodowców poruszała się kontrmanifestacja Obywateli RP, w tym Adam Cz. który przeszkadzał policjantowi legitymować jedną z kobiet. „Wpychał się na mnie, był agresywny" – twierdził Słupek. Użył przymusu wobec Cz. gdy ten nazwał go gestapowcem.

O przekroczenie uprawnień policjanta oskarżył prok. Ireneusz Szeląg, były szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej, który po przejęciu władzy przez PiS trafił na najniższy szczebel (do prokuratury rejonowej). Sąd rejonowy, opierając się m.in. na protokole oględzin, jaki sporządził prok. Szeląg, skazał Słupka na dwa miesiące więzienia (w zawieszeniu) i pięć lat zakazu wykonywania zawodu – sąd uznał, że policjant uderzył i rzucił Cz. na ziemię – tyle że opis w protokole nie odpowiadał nagranemu przebiegowi zajścia.

Dopiero sąd drugiej instancji obejrzał nagranie i uznał, że policjant działał w granicach użycia środków przymusu bezpośredniego, że doszło do „rażącej niesprawiedliwości" i funkcjonariusza uniewinnił. Wyrok jest prawomocny, ale sprawa będzie miała ciąg dalszy. Krzysztof Słupek po postawieniu mu zarzutów krótko był zawieszony (brał połowę pensji), ale – jak mówi – najgorsze było co innego.

Reklama
Reklama

– Nie mogłem awansować, a byłbym już sierżantem sztabowym, czyli o dwa stopnie wyżej. Co miesiąc miałem „w plecy" kilkaset złotych. Za udział w akcjach specjalnych koledzy dostawali po 800 zł, mnie nagrody omijały – mówi Słupek i rozważa pozew cywilny. – Pójdę po te pieniądze do źródła, do Adama Cz., bo przez jego działania poniosłem szkody – mówi policjant.

Mec. Karol Pachnik, jego pełnomocnik dodaje: – Jakie podjąć działania, zdecydujemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Policjant chce także wyciągnięcia konsekwencji wobec prok. Szeląga, który niesłusznie go oskarżył, i nie było to zwykłe ryzyko zawodowe.

– Uważam, że sporządzając nierzetelny protokół nie dopełnił swoich obowiązków – ocenia Słupek i chce złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. – Gdybym ja w protokole podał coś niezgodnie z rzeczywistością, nazajutrz siedziałbym w areszcie – zaznacza Słupek.

Apelację na korzyść funkcjonariusza Prokuratura Okręgowa wniosła, gdy po obejrzeniu nagrania dostrzegła, że „zapis znacznie różni się od sporządzonego protokołu oględzin płyty". I tak: na filmie brak sceny, jak policjant „łapie pokrzywdzonego za prawe ramię" czy tej, kiedy to „naciskał nogami na siedzącego mężczyznę" – tymczasem w protokole się znajdują.

Zapytaliśmy prok. Szeląga, dlaczego oskarżył Słupka. Odpowiedź przyszła 27 października, po pierwszej publikacji „Rzeczpospolitej".

Reklama
Reklama

„Zgromadzone w sprawie dowody (w tym film z miejsca zdarzenia), jednoznacznie wskazywały na konieczność takiego zakończenia śledztwa" – twierdzi prok. Szeląg i dodaje, że jego pogląd podzielił sąd I instancji, który „uznał oskarżonego za winnego". Jak zaznaczył, po lekturze naszej październikowej publikacji ponownie zapoznał się z filmem „dalej uznając zasadność użytych przeze mnie sformułowań w protokole oględzin" – stwierdził prok. Szeląg.

Dziś wiadomo, że nie miał racji, tak jak i sąd rejonowy, który skazał Słupka.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama