Myśliwce F-16 to miała być wizytówka polskiej armii. Jednak ciągle ślimaczy się program inwestycyjny, by samoloty mogły być w pełni wykorzystane. Zauważył to też NIK. Kontrolerzy negatywnie ocenili realizację inwestycji budowlanych na lotniskach, na których stacjonują myśliwce: w Łańsku i na poznańskich Krzesinach. Dotąd nie zbudowano na przykład bunkrów, w których mają być przechowywane środki bojowe. Izba twierdzi też, że wojsko nie zapewniło wystarczających standardów żołnierzom służby zasadniczej ochraniającym lotnisko w Krzesinach. Na każdego żołnierza przypadło tam zaledwie ok. 2 mkw. powierzchni mieszkalnej. Na dodatek w lokalach tych nie było nawet stołów i taboretów. W łazienkach niesprawne były krany i brakowało żarówek. Coroczna kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała jednak, że największy problem Ministerstwa Obrony Narodowej polega na tym, iż nie wykorzystuje ono środków przeznaczonych na modernizację armii.
Kontrolerzy NIK piszą, że MON powinno oddać do budżetu państwa 28 mln zł
Chodzi o Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych. W przeciwieństwie do środków budżetowych pieniądze z tego funduszu, jeśli nie zostaną wydane w ciągu roku, nie przepadają, lecz przechodzą na następny rok budżetowy. Tymczasem na jego kontach, jak piszą pracownicy NIK, uzbierała się już pokaźna suma ponad 202 mln zł. Z pieniędzy funduszu w ubiegłym roku miały być kupione na przykład samoloty dla polskich VIP-ów, wojskowy sprzęt dowodzenia, łączności i informatyki oraz miał być odtworzony Szpital Operacji Pokojowych po powrocie z Iraku. MON wydał jednak jedynie ok. 17 proc. z tego, co planował.
Izba zwraca też uwagę na to, że w 2005 r. na konta funduszu resort przelał nielegalnie ponad 28 mln zł. W jaki sposób? Resort z pieniędzy funduszu kupił sprzęt wojskowy, a okazało się, że ma jeszcze pieniądze w budżecie, które niewykorzystane przepadają.
Kontrolerzy piszą, że MON powinien te pieniądze zwrócić do budżetu państwa.