Może stracić stanowisko, bo zaprosił Lecha Kaczyńskiego

Znowu iskrzy na linii głowa państwa – MON. Z informacji „Rz” wynika, że po wizycie prezydenta dowódca pułku komandosów z Lublińca może stracić stanowisko

Aktualizacja: 08.10.2008 08:53 Publikacja: 08.10.2008 04:20

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, kierownictwu resortu obrony nie spodobało się, że płk Dariusz Dachowicz, dowódca 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca, zaprosił prezydenta Lecha Kaczyńskiego na obchody święta jednostki. Zaproszeni byli także minister obrony Bogdan Klich i inni przedstawiciele resortu, lecz odwołali wizytę.

– Kiedy byłem szefem MON, towarzyszyłem prezydentowi, zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, podczas uroczystości wojskowych. Taka jest zasada – mówi Aleksander Szczygło (PiS).

Rzecznik prasowy MON twierdzi, że minister Klich dowiedział się o wizycie prezydenta w Lublińcu 30 września, trzy dni przed świętem. – Kalendarz ministra był już ustalony, dlatego desygnował do wyjazdu szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora – mówi Robert Rochowicz. Jednak na stronach internetowych ministerstwa o uroczystości w pułku nie ma żadnych informacji.

Jak twierdzą nasi informatorzy, do płk. Dachowicza miał dzwonić doradca Klicha gen. Mieczysław Bieniek i sugerować mu, że może mieć kłopoty w związku z zaproszeniem prezydenta Kaczyńskiego.

– Dzwoniłem do pana płk. Dachowicza, by złożyć mu życzenia z okazji święta jednostki i poinformować go, że nie będę na nim obecny ze względu na inne zaplanowane przedsięwzięcia – mówi gen. Bieniek. Twierdzi, że nikomu niczego nie sugerował.

Co z pogłoskami o próbach zdjęcia płk. Dachowicza ze stanowiska? – Jestem zdziwiony tymi wiadomościami. Z tego, co pamiętam, ma on przed sobą jeszcze przynajmniej 1,5 roku kadencji na zajmowanym stanowisku – dodaje gen. Bieniek. Co innego mówią komandosi z Lublińca. – Wszyscy wiedzą, że ma odejść. Nie wiadomo tylko kiedy – twierdzi jeden z nich. Podobne informacje usłyszeliśmy od innych wojskowych.

Kilka dni przed uroczystością szef MON nie zaprosił prezydenta na największe w Polsce ćwiczenia wojskowe „Anakonda 2008”.

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, kierownictwu resortu obrony nie spodobało się, że płk Dariusz Dachowicz, dowódca 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca, zaprosił prezydenta Lecha Kaczyńskiego na obchody święta jednostki. Zaproszeni byli także minister obrony Bogdan Klich i inni przedstawiciele resortu, lecz odwołali wizytę.

– Kiedy byłem szefem MON, towarzyszyłem prezydentowi, zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, podczas uroczystości wojskowych. Taka jest zasada – mówi Aleksander Szczygło (PiS).

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA