Polscy żołnierze brali udział w operacji przeciw talibom w afgańskim dystrykcie Moqur w prowincji Ghazni. W piątek o godz. 8.45 czasu miejscowego transporter opancerzony Rosomak, którym jechali, najechał na olbrzymi ładunek wybuchowy. Zginął 31-letni st. szer. Dariusz Tylenda. Przed wyjazdem na misję służył w 15. Gołdapskim Pułku Przeciwlotniczym. Zostawił żonę i dziecko.
Pięciu innych polskich żołnierzy jadących w tym patrolu jest rannych. Jeden ciężko. – Zostali natychmiast ewakuowani do szpitala w Ghazni, a następnie do Bagram – mówi mjr Piotr Jaszczuk z Dowództwa Operacyjnego. Dodaje, że najciężej ranny zostanie przetransportowany do amerykańskiego szpitala w Ramstein (Niemcy).
[srodtytul]Jak doszło do zdarzenia? [/srodtytul]
– Rebelianci przygotowali zasadzkę na siły zadaniowe Zgrupowania Bojowego Bravo, uczestniczące w afgańsko-polskiej operacji – relacjonuje mjr Jaszczuk. Polscy i afgańscy żołnierze mieli informacje, że w patrolowanym przez nich rejonie są talibowie oraz magazyny z ładunkami wybuchowymi. W czasie prowadzenia tej operacji pod transporterem, którym jechali, wybuchła mina-pułapka. Terroryści otworzyli też do nich ogień. Polscy żołnierze odpowiedzieli tym samym. Mjr Jaszczuk dodaje, że w trakcie walki zginęło kilku terrorystów, pięciu sprawców ataku zostało pojmanych.
– Wśród nich jest prawdopodobnie osoba odpowiedzialna za odpalenie ładunku wybuchowego pod pojazdem z polskimi żołnierzami – dodaje mjr Jaszczuk.