Reklama

Caracale w ogniu. "Wprost" oskarża rząd

Tygodnik oskarża rząd o nieprawidłowości przy przetargu na śmigłowce. MON się broni i szykuje pozew.

Aktualizacja: 11.08.2015 07:17 Publikacja: 10.08.2015 15:15

Caracale w ogniu. "Wprost" oskarża rząd

Foto: Materiały prasowe

– MON mógł sfałszować wynik przetargu na śmigłowiec – napisał w poniedziałkowym wydaniu „Wprost". Według tygodnika komisja przetargowa potwierdziła nieprawdę w sprawie szczegółów specyfikacji zwycięskich francuskich Caracali produkowanych przez Airbusa.

Główny zarzut dotyczy ceny śmigłowca – początkowo rząd planował wydać ok 9 mld za 70 maszyn. Ostatecznie kupuje 50 za ok 13 mld. MON – zdaniem „Wprost" – nie chce ujawnić ostatecznej ceny kontraktu.

Zdaniem tygodnika śmigłowiec nie spełnia kilku z określonych w specyfikacji przetargu warunków. Pierwszy to brak tzw. składanej belki ogonowej Caracala. Zdaniem „Wprost" francuski śmigłowiec nie ma takiej możliwości. Kolejny z problemów dotyczy wymogu kamery termowizyjnej oraz warunku stałej temperatury w całej kabinie śmigłowca. Zdaniem tygodnik również tych warunków maszyna nie spełnia.

MON odpiera zarzuty. – W tekście nie ma mowy o żadnym konkretnym dokumencie, który miałby rzekomo być sfałszowany – mówi nam odpowiedzialny w MON za zbrojenia Czesław Mroczek. - Zarzuty, które pojawiły się w tekście „Wprost" wielokrotnie były już formułowane publicznie podczas posiedzeń komisji obrony narodowej. Wielokrotnie też udzielane były na nie wyczerpujące odpowiedzi – mówi wiceszef MON

I daje odpowiedzi na poszczególne zarzuty. – Początkowo planowaliśmy zakupić 70 maszyn, ostatecznie zdecydowaliśmy się na 50. Dlatego cena zaproponowana w przetargu ulegnie zmniejszeniu. Nie da się jednak zaoferowanej ceny podzielić proporcjonalnie bo koszty budowy centrum logistycznego czy pakietu szkoleniowego (np. symulator) są niezależne od tego ile konkretnie sztuk śmigłowców chcemy kupić. W tej chwili właśnie trwają twarde negocjacje dotyczące kwoty samego kontraktu głównego. Potem dopiero nastąpią negocjacje offsetowe - mówi wiceminister, tłumacząc, że w związek z tym nie można jeszcze podać ostatecznej kwoty kontraktu.

Reklama
Reklama

Mroczek tłumaczy, że MON przedstawił ok 1500 wymagań w postępowaniu przetargowym. 32 z nich miały status krytycznych, które badał sam MON. Spełnienie pozostałych wymagań zadeklarował oferent. Strona polska ich realizację będzie sprawdzać przy odbiorze gotowych śmigłowców.

Czy caracale mają składną tylną belkę? – Prezes Aribusa złożył publicznie deklarację, że firma dysponuje takim rozwiązaniem i dostarczone do Polski maszyny będą w niej wyposażone. W dodatku wymaganie dotyczy to nie wszystkich 50 maszyn, ale 8 sztuk przeznaczonych dla sił morskich oraz 6 dla Combat SAR (operacji poszukiwawczo –ratunkowych – red.) – wyjaśnia Mroczek.

– Kamera termowizyjna to część głowicy obserwacyjnej, skomplikowanego urządzenia w śmigłowcu. Zgodność tego elementu potwierdzili biegli, którzy mieli szczegółową wiedzę na temat tej technologii. Komisja składała się z urzędników, prawników i specjalistów w poszczególnych dziedzinach – tłumaczy Mroczek. Opiera też zarzut dotyczący klimatyzacji w maszynie. – W kabinie nie ma stałej temperatury. Założyliśmy, że w kabinie pilota dla efektywności jego pracy powinna panować temperatura pomiędzy 18 a 28 st. C. Caracale ten wymóg spełniają - zapewnia.

Mroczek przypomina, że procedura przetargowa jeszcze się nie zakończyła. – 21 kwietnia poinformowaliśmy, że dwóch z trzech oferentów nie spełniło kryteriów. Zakłady w Świdniku (Augusta Westland) chciały nam dostarczyć maszyny dopiero w 2019 (rząd chciał by stało się to dwa lata wcześniej – red.) – tłumaczy Mroczek. – W ofercie zakładów z Mielca (Sikorsky Aircratf) sam oferent wpisał, że nie spełnia wszystkich warunków postępowania. W tej chwili trwają negocjacje z producentem Caracali, ale procedura wciąż się nie zakończyła. O żadnym fałszerstwie nie może więc być mowy – podkreśla Mroczek.

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak poinformował, że resort wytycza proces tygodnikowi. „>Wprost< sugeruje bez żadnych podstaw, że kilkadziesiąt osób w MON (w tym ja) mogło popełnić przestępstwo. To poważne” – tłumaczył swą decyzję na Twitterze.

Jak tłumaczył rzecznik MON Jacek Sońta, resort przygotowuje pozew cywilny jak i doniesienie karne (z artykułu dotyczącego zniesławienia). Wydawca tygodnika poinformował z kolei, że groźby pozwów traktuje jako próbę ograniczenia wolności słowa.

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama