Reklama

Ratownicy medyczni chcą być służbą mundurową z przywilejami

Pracownicy pogotowia żądają, by ratownictwo było służbą mundurową z prawem do wcześniejszej emerytury.

Aktualizacja: 18.10.2016 13:42 Publikacja: 18.10.2016 07:24

Ratownicy medyczni

Ratownicy medyczni

Foto: Fotorzepa/Dariusz Gorajski

Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego (KZZPRM) domaga się dla ratowników przywilejów. Pomysł uczynienia z ratownictwa osobnej służby mundurowej z wcześniejszymi emeryturami zamierza zgłosić jako jedną z uwag w konsultacjach publicznych projektu nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, który trafił właśnie do konsultacji społecznych. Dzisiaj ratownik ma status funkcjonariusza publicznego wyłącznie podczas wykonywania czynności ratowniczych.

– Pracujemy w warunkach trudnych, dzień i noc. W dodatku działamy dla dobra ogółu, nie oglądając się na czas pracy, jeśli wyjazd do chorego zaskoczy nas na kwadrans przed jej końcem. Dlatego powinniśmy być traktowani jak służba mundurowa, z wszelkimi jej przywilejami – mówi Roman Badach-Rogowski, przewodniczący KZZPRM.

Do służby mieliby wejść pracujący w pogotowiu i jeżdżący na interwencje ratownicy, lekarze, a także pielęgniarki.

Państwowe pogotowie

Związkowcy uważają, że upaństwowienie pogotowia ratunkowego, czyli jedno z najważniejszych założeń dużej nowelizacji ustawy, sprzyja tego typu rozwiązaniu. Kontrakty na świadczenia z ratownictwa medycznego miałyby otrzymać tylko samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej i spółki kapitałowe z co najmniej większościowym udziałem Skarbu Państwa. Działanie pogotowia miałoby być koordynowane przez Krajowe Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego, nadzorujące dyspozytornie i szkolące dyspozytorów.

– Taka struktura ułatwiałaby wydzielenie ratownictwa jako służby. Państwo nie powinno mieć z tym problemów, skoro niedawno zgodziło się, by status funkcjonariusza uzyskali celnicy, formacja liczącą zaledwie 14 tys. osób. Tymczasem pracujących w pogotowiu jest ok. 24 tys. – uważa Roman Badach-Rogowski.

Reklama
Reklama

Związkowcy twierdzą, że choć już dziś ich pracę nazywa się służbą, pracodawcy traktują ich często jak „pracowników fabryki śrubek", zatrudnianych na umowę-zlecenie i nie zawsze godnie wynagradzanych. Kwestie pracownicze ma rozwiązać nowelizacja, zakładająca, że wszyscy ratownicy będą zatrudniani na umowę o pracę. Nie uwzględnia jednak postulatu związku zawodowego, który domaga się wcześniejszych emerytur.

– Po 25 latach w karetce człowiek jest tak wyeksploatowany, że nie bardzo jest w stanie gdzie indziej pracować i powinien móc wcześniej przejść na emeryturę. Najczęściej ma też schorzenia narządu ruchu związane z dźwiganiem pacjentów i sprzętu – tłumaczy Badach-Rogowski.

Nie narażają życia

Lekarze do pomysłu podchodzą sceptycznie.

– To służba, ale pacjentowi. Podobną wykonuje lekarz. Czy to znaczy, że też powinniśmy nosić mundur? – pyta wieloletni lekarz pogotowia, który woli nie ujawniać nazwiska.

A Mariusz Sokołowski, były policjant i wieloletni rzecznik Komendy Głównej, dodaje, że o przywileje mundurowe cyklicznie upominają się przedstawiciele różnych formacji – strażnicy ochrony kolei czy inspektorzy transportu drogowego. – Trzeba pamiętać, że za przywilejami policjantów idzie wiele obowiązków i rezygnacja z uprawnień, które przysługują osobom objętym kodeksem pracy. Funkcjonariusze pracują w soboty i niedziele, wyrabiają nadgodziny, a przede wszystkim ryzykują życie i zdrowie w imię bezpieczeństwa innych. Interwencja ratowników medycznych nie ma charakteru narażania życia – tłumaczy Mariusz Sokołowski.

Badach-Rogowski podkreśla, że ratownicy rzadko pracują zgodnie z grafikiem, zostają z pacjentem do czasu przekazania go do szpitala.

Reklama
Reklama

– Jeśli wezwanie nastąpi na 15 minut przed końcem zmiany, nie wychodzimy z karetki, zostajemy z chorym – argumentuje. Mariusz Sokołowski uważa jednak, że te kwestie ratownicy powinni uregulować z pracodawcą, który powinien płacić za nadgodziny albo godziwie opłacać ich pracę.

etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Opinia

gen. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego

Pielęgniarki, lekarze i ratownicy medyczni już dziś są funkcjonariuszami publicznymi i trudno sobie wyobrazić, że wszystkie te grupy wystąpią z wnioskiem o zmianę statusu na służbę mundurową. Przyjmuję ich argumenty, że narażają się dla dobra ogółu i z tego tytułu należą im się pewne przywileje. Sposobem zadośćuczynienia ich oczekiwaniom nie powinno być jednak formowanie na ich bazie kolejnej służby mundurowej, które w praktyce wykonują zadania odpowiadające szeroko rozumianemu bezpieczeństwu państwa. Nie znam państwa, w którym służba zdrowia byłaby mundurowa. To powodowałoby militaryzację ważnego jego segmentu, co w warunkach pokoju na pewno nie jest pożądane.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama