Reklama

Samorządowcy komentują zapowiedź obniżki swoich wynagrodzeń

Lokalni włodarze mają ustawowy zakaz wypłaty nagród i ograniczenia w pracy po upływie kadencji.

Aktualizacja: 09.04.2018 20:14 Publikacja: 09.04.2018 19:11

Samorządowcy komentują zapowiedź obniżki swoich wynagrodzeń

Foto: 123RF

Zapowiedziane w zeszłym tygodniu przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego cięcie wynagrodzeń obejmie nie tylko posłów, ale także wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej takich stanowisk jest obecnie dokładnie 2477. Każdy z tych lokalnych włodarzy ma także jednego, dwóch, a czasem trzech zastępców, których także będzie dotyczyło cięcie. Do tego trzeba doliczyć 312 starostów wybieranych przez lokalnych radnych i co najmniej drugie tyle ich zastępców. Zdaniem ekspertów, jeśli zapowiadane cięcia wynagrodzeń mają dotyczyć wszystkich samorządowców pełniących swoje funkcje z wyboru, to należy też dodać do tego kolejne 39 536 radnych rad gmin, 6276 radnych rad powiatów, 555 radnych sejmików województw i 423 radnych rad dzielnic m.st. Warszawy. Zapowiadane cięcia mogą więc mieć niewyobrażalne rozmiary, obejmując nawet 50 tys. osób.

Lokalne hobby

Samorządowcy niechętnie komentują te zapowiedzi.

– Przecież tuż przed wyborami samorządowymi, które mają się odbyć pod koniec roku, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie narzekał, że za mało zarabia – komentuje prezydent ponad 50-tys. miasta. – Tymczasem przepisy samorządowe to absurd. Już teraz niektórzy dyrektorzy zatrudnieni w moim urzędzie zarabiają więcej ode mnie. Niedługo zarządzanie miastem, które ma co roku budżet idący w kilkaset milionów złotych do wydania: na inwestycje mieszkaniowe, drogowe i infrastrukturalne, trzeba będzie traktować hobbystycznie. Dla mnie to nie problem, spodziewam się jednak, że moja żona uzna, że za takie pieniądze nie warto pracować przez siedem dni w tygodniu i ryzykować ogromną odpowiedzialność.

Nie tak łatwo być samorządowcem

Zainteresowani dowodzą, że w odróżnieniu od polityków, ministrów, a nawet pracowników administracji państwowej, mają znacznie więcej ograniczeń. Pierwsze to takie, że mają ustawowy zakaz otrzymywania nagród. Po zakończeniu pracy w samorządzie nie mogą też podejmować pracy w firmach korzystających z lokalnych dotacji czy zarabiających na świadczeniu usług dla lokalnych władz. W praktyce oznacza to, że wójt po zakończeniu kadencji, pracy musi szukać w ościennych gminach. W przypadku starostów, burmistrzów i prezydentów miast dozwolona przez przepisy praca może się znajdować nawet kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania.

– Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że starosta w 100-tys. powiecie zarabia około 7,9 tys. zł miesięcznie na rękę – mówi Ludwik Węgrzyn, prezes Związku Powiatów Polskich, starosta bocheński. – Nie jest to mało, ale ponieważ na kasie w supermarkecie można obecnie zarobić nawet 3,5 tys. zł, nie jest to też porażająca kwota. Tymczasem starosta odpowiada za rozwój i bezpieczeństwo na danym terenie. To dość odpowiedzialne zadania.

Reklama
Reklama

Samorządowcy czują się zaskoczeni propozycją cięcia wynagrodzeń, szczególnie że padła praktycznie tuż przed wyborami lokalnymi. Oczekują od rządu rozpoczęcia debaty na ten temat, aby było jasne, kto i ile straci po zmianach.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama