Jerzy Regulski o prezydenckim projekci ustawy o współdziałaniu w samorządzie

Gmina musi podejmować działania w interesie mieszkańców, a nie tylko wykonywać ustawy - uważa prof. Jerzy Regulski.

Publikacja: 02.07.2014 09:32

Rz: Rząd ustosunkował się ?do prezydenckiego projektu ustawy o współdziałaniu ?w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego ?i regionalnego. Przedstawił wiele krytycznych uwag. Kwestionuje m.in. przepisy normujące instytucje stowarzyszeń i komitetów aktywności lokalnej. Zarzuca, że będą one finansowane przez samorząd z pominięciem prawa zamówień publicznych ?i konkursów.

Prof. Jerzy Regulski: Rząd w swym stanowisku nie mówi jednego. Komitet, żeby zaistniał, musi zebrać połowę niezbędnych środków na realizację projektowanej inwestycji. To oznacza, że są przewidziane wstępne etapy, w których miasto czy gmina może propozycje akceptować albo odrzucić. Czemu zatem miałby służyć konkurs? Temu, żeby dotację przyznano komuś innemu? W moim przekonaniu zaproponowane rozwiązania dotyczące komitetów inicjatyw lokalnych jest dobre. Ułatwia ludziom działania na rzecz dobra wspólnego. Przecież ?to nie jest tak, że zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty jest zarezerwowane dla samorządu! Te zadania mogą być przecież realizowane także przez organizacje społeczne. Chodzi o to, aby im to ułatwić.

Rząd krytykuje także możliwość tworzenia zespołów współpracy terytorialnej.

To jest realizacja pomysłu zgłaszanego jeszcze przez prof. Michała Kuleszę. Chodzi o stworzenie podmiotu, który będzie realizował zadania z zakresu zagospodarowania przestrzennego na obszarach związanych funkcjonalnie, np. w aglomeracjach miejskich. To nieprawda, że obecnie może te zadania wykonywać np. związek gmin. Nie zgadzam się także z zarzutem, że instytucja zespołów współpracy terytorialnej nie jest spójna z przepisami dotyczącymi tworzenia miejskich obszarów funkcjonalnych czy zintegrowanych inwestycji terytorialnych. Zadania tych podmiotów są bowiem różne.

Również negatywnie rząd ocenia pomysł umożliwienia wszystkim jednostkom samorządu terytorialnego prowadzenie na jednakowych zasadach działalności gospodarczej. W stanowisku rządu czytamy, że może to doprowadzić do sytuacji, ?w której samorząd nie będzie się skupiał na wykonywaniu zadań publicznych, ale na przedsięwzięciach stricte komercyjnych.

Działalność samorządu na wszystkich szczeblach powinna być w zasadzie jednakowo uregulowana. Poza tym uważam, że dobry samorząd potrafi skoordynować różne działania. Nie jest niczym dobrym myślenie, że poseł czy minister wie więcej niż wójt, a w związku z tym tego ostatniego trzeba pilnować, prowadzić na smyczy. Samorządy muszą mieć więcej swobody, również ?w kwestii prowadzonej działalności gospodarczej.

Sprawa zmian w ustawie ?o referendum lokalnym – tutaj wydaje się, że rząd i samorządy mówią jednym głosem: progi frekwencji powinny pozostać.

Samorządy się boją, że ?o ważnych dla społeczności lokalnej sprawach będzie decydować wola mniejszości. I bardzo dobrze, niech się boją! I niech większość umie się zorganizować.

Te regulacje, chociaż idą w dobrym kierunku, nie rozwiązują wszystkich problemów związanych ?z referendum, zwłaszcza odwoławczym. Być może należałoby wprowadzić konstruktywne referendum odwoławcze. Obecnie często się bowiem zdarza, że sam inicjator referendum nie zdoła powiedzieć, dlaczego chce tego wójta odwołać.

Ponadto rząd krytykuje przepisy, które mają zapewnić trwałość podziału terytorialnego państwa.

Jak można prowadzić lokalną politykę w sytuacji, gdy zmiana granic gmin jest łatwa? Częste bywa, że rozwijające się miasto wyłuskuje z niejednej ościennej gminy tereny, w które ta znacząco inwestowała. W konsekwencji miasto przejmuje infrastrukturę, a zobowiązania, kredyty zaciągnięte na ich realizację pozostają w samej gminie. Chociażby z tych względów podział terytorialny powinien być stabilny, a jego zmiany uniezależnione od skutecznego lobbingu u właściwego ministra.

Dlatego proponujemy rozwiązanie, które powoduje, że również mieszkańcy będą stroną postępowania zmierzającego do zmiany granic gmin, a nie tak, że wszystko odbywa się ponad głowami ludności.

Rząd nie chce także zmiany zasad nadzoru nad działalnością jednostek samorządu terytorialnego, sprzeciwia się rozwiązaniu, ?w myśl którego nie tylko zgodność uchwały z prawem decyduje o uchyleniu wydanego przez władze lokalne aktu.

Obecna praktyka orzecznicza jest wysoce szkodliwa. Sądy administracyjne nie uznają zawartej w konstytucji klauzuli generalnej mówiącej, że wszystkie sprawy lokalne należą do kompetencji gmin. Za każdym razem żądają wskazania konkretnego przepisu sankcjonującego wydanie uchwały rady ?czy zarządzenia wójta. To wyklucza samorządność. A to dlatego, że gmina staje się realizatorem ustaw, a nie ma podstawy prawnej do podejmowania działań w interesie mieszkańców.

Dlatego, po pierwsze, chcemy przywrócenia tej klauzuli generalnej należnego miejsca, a w konsekwencji zmieniamy zasady nadzoru nad działalnością samorządu. Podobne rozwiązanie chcemy także wprowadzić ?na szczeblu regionów, co oznaczać będzie, że wszystkie sprawy niezastrzeżone do kompetencji innych organów mają należeć do samorządu wojewódzkiego.

W rządzie nie znalazła też zrozumienia propozycja przyznająca gminie przymiot strony w sprawach, w których w pierwszej instancji orzekał jej organ.

To jest problem powszechnie podnoszony przez jednostki samorządu terytorialnego. Obecnie przepisy są skonstruowane w ten sposób, że gmina w zasadzie nie ma żadnej prawnej możliwości obrony swych interesów w postępowaniu odwoławczym, gdy wójt wydał decyzję w pierwszej instancji. Takie rozwiązanie w ewidentny sposób narusza interesy gminy, pozbawia samorząd równego prawa do sądu. I właśnie tę sytuację chcemy zmienić.

Rz: Rząd ustosunkował się ?do prezydenckiego projektu ustawy o współdziałaniu ?w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego ?i regionalnego. Przedstawił wiele krytycznych uwag. Kwestionuje m.in. przepisy normujące instytucje stowarzyszeń i komitetów aktywności lokalnej. Zarzuca, że będą one finansowane przez samorząd z pominięciem prawa zamówień publicznych ?i konkursów.

Prof. Jerzy Regulski: Rząd w swym stanowisku nie mówi jednego. Komitet, żeby zaistniał, musi zebrać połowę niezbędnych środków na realizację projektowanej inwestycji. To oznacza, że są przewidziane wstępne etapy, w których miasto czy gmina może propozycje akceptować albo odrzucić. Czemu zatem miałby służyć konkurs? Temu, żeby dotację przyznano komuś innemu? W moim przekonaniu zaproponowane rozwiązania dotyczące komitetów inicjatyw lokalnych jest dobre. Ułatwia ludziom działania na rzecz dobra wspólnego. Przecież ?to nie jest tak, że zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty jest zarezerwowane dla samorządu! Te zadania mogą być przecież realizowane także przez organizacje społeczne. Chodzi o to, aby im to ułatwić.

Pozostało 80% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów