Czy Hanna Gronkiewicz-Waltz ma już powody do niepokoju? We wrześniu ubiegłego roku równo 50 proc. warszawiaków oceniało pozytywnie jej działania jako gospodarza stolicy. Ale już w listopadzie ten wskaźnik spadł do 44 proc. – wynika z najnowszych, opublikowanych wczoraj przez ratusz badań tzw. Barometru Warszawskiego.
W porównaniu z najwyższymi notowaniami z listopada 2008 r. Gronkiewicz-Waltz straciła w rok aż 11 proc. poparcia. Jednak ratusza obecny wynik nie niepokoi, bo akurat najbardziej pozytywny sondaż miasto kwestionuje. Odmówiło nawet zapłaty za badania.
– Były one robione złą metodą. Ankieterzy nie poprzestawali na zanotowaniu odpowiedzi „trudno powiedzieć”, tylko dopytywali warszawiaków. Dlatego stosunkowo niewielu zostało niezdecydowanych. Nie można więc tych wyników miarodajnie porównywać z innymi – uważa Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza.
Ale przyznaje, że poparcie dla pani prezydent i tak nieco spadło. – Choć nie ma powodów do niepokoju – ocenia Andryszyczyk. – Listopadowe wyniki to efekt braku „fajerwerkowych” decyzji w ratuszu. We wcześniejszych badaniach mogły odzwierciedlać się reakcje np. na wyprowadzanie kupców z KDT czy początek budowy mostu Północnego.
Opozycyjni samorządowcy widzą jednak wyniki w innym świetle. – Urzędnicy jesienią zapewnili nam cały cykl innych „fajerwerków”, wycinając z budżetu miasta kolejne inwestycje, m.in. na Pradze – komentuje radny miasta Jarosław Krajewski (PiS). – Rezygnacja m.in. z obwodnicy śródmiejskiej na pewno przysporzyła ekipie PO oponentów. Prezydent najpierw rozbudziła nadzieje, potem się z tych obietnic rakiem wycofała.