Wyborcze zamieszanie w Białej Podlaskiej trwa już ponad tydzień. Po pierwszej turze wyborów, w których Adam Chodziński, kandydat Platformy na prezydenta miasta zajął trzecie miejsce, powiatowe władze partii zawarły koalicję z PiS. Porozumienie przewidywało poparcie w drugiej turze kandydata PiS posła Adama Abramowicza oraz – gdyby wygrał – współrządzenie miastem.
– Obaj przystąpiliśmy do tej kampanii, by walczyć z marazmem, z jakim mamy do czynienia w Białej Podlaskiej po 12 latach rządów Andrzeja Czapskiego (bezpartyjny – red.) – opowiada Abramowicz. – Nasze programy w wielu punktach były zbieżne, więc po pierwszej turze zarząd powiatowy PO uznał, że warto zawiązać koalicję na rzecz rozwoju miasta, ponad podziałami politycznymi.
Billboardy ze ściskającymi sobie dłoń Chodzińskim i Abramowiczem pojawiły się na ulicach Białej Podlaskiej.
Ale oburzył się szef PO na Lubelszczyźnie poseł Stanisław Żmijan: – To złamanie naszych partyjnych ustaleń. Żaden scenariusz, jaki rozważaliśmy przed rozstrzygnięciami z pierwszej tury, nie zakładał koalicji z PiS.
Po jego interwencji regionalne władze Platformy uchyliły decyzję struktur powiatowych i wezwały komitet Abramowicza do wycofania z materiałów wyborczych logo Platformy. Wobec Chodzińskiego skierowany zaś został do sądu koleżeńskiego wniosek o wyrzucenie z PO.