Powód? Nie było dla niego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do sejmiku.

– Jest mi przykro, że moja partia i koledzy partyjni, którzy przez cztery lata mnie tak bardzo chwalili, tak nagle zmienili zdanie – mówi “Rz” Cholewiński.

Wewnątrzpartyjni przeciwnicy zarzucali mu, że wspiera samorządowców z PSL, PO, a nawet z SLD, a mało myśli o ludziach z własnej partii.

– Absurd. Jako marszałek województwa podkarpackiego musiałem patrzeć na cały region, a nie tylko, czy ta gmina jest ludowa czy platformerska – odpowiada Zygmunt Cholewiński.