Przed Sądem Dyscyplinarnym przy Prokuratorze Generalnym stanęła w środę Beata Mik, prokurator Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku, od lat pisząca do „Rzeczpospolitej". Stawiła się wraz z obrońcą Aleksandrem Herzogiem, prokuratorem w stanie spoczynku.
– Udzieliła wyczerpujących odpowiedzi na pytania sądu i nie przyznała się do zarzuconego czynu. Nie ma o tym mowy – mówi nam prokurator Herzog. Rozprawę odroczono do 14 czerwca.
Beata Mik, której teksty od lat zamieszczamy m.in. w „Rzeczy o Prawie", jest obwiniona o umyślne niedopełnienie obowiązku zawiadomienia prokuratora krajowego o zamiarze podjęcia „innego zajęcia". Chodzi o sukcesywne przekazywanie do publikacji artykułów w dzienniku „Rzeczpospolita".
Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego prok. Małgorzaty Nowak osłabiła tym zaufanie do niezależności prokuratury i prokuratorów, co uchybia godności urzędu.
Jak informuje prokuratura, Beata Mik w listopadzie 2016 r. została powiadomiona, że prokurator krajowy sprzeciwił się podjęciu przez nią współpracy z wydawcą dziennika „Rzeczpospolita" na podstawie pisemnej umowy.