Nowa ustawa autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości przewiduje m.in. możliwość złożenia z urzędu (ewentualnie przeniesienie na inne miejsce służbowe) sędziów, którzy podejmą działa „w celu kwestionowania istnienia stosunku służbowego osoby powołanej do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim". Chodzi o zakazanie sędziom badania legalności powołania sędziego nominowanego przez nową Krajową Radę Sądownictwa i powołanego przez Prezydenta.
- W projekcie nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym autorstwa PiS chodzi wyłącznie o to, żeby sędziowie wydawali orzeczenia po myśli władzy - ocenił w TVN24 sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya. Jego zdaniem proponowane przepisy są "przerażające".
Odnosząc się do przypadającej tego dnia rocznicy wybuchu stanu wojennego, sędzia ocenił, że "w tym wszystkim jest symbol". - To jest po prostu stan wojenny w wymiarze sprawiedliwości - stwierdził Tuleya.
Z kolei rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski zapytany w TVN24, czy wprowadzenie proponowanych przez PiS przepisów byłoby definitywnym końcem trójpodziału władzy. - Jest wiele argumentów wskazujących na to, że rzeczywiście tak, że będziemy mieli do czynienia ze zdominowaniem sędziów, władzy sądowniczej przez władzę ustawodawczą i wykonawczą - odpowiedział.
Jeszcze mocniej projekt PiS skrytykowała prof. Ewa Łętowska. - Niekonstytucyjny i niedemokratycznie obraźliwy, ma zamknąć usta sędziom, zakazuje krytyki władz, jak za PRL. Demonstracyjnie idzie w odwrotnym kierunku niż wyrok TSUE i narusza traktatowe zobowiązania Polski. Polexit właśnie się dokonuje - stwierdziła.