W Polsce orzeka dzisiaj ok. 10 tys. sędziów. W rejonie jest ich 7 tys., reszta w okręgu i apelacji. Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości z prawa zwrotu kosztów przejazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu korzystało ok. 3300 sędziów.
Otrzymywali średnio 60 gr za kilometr. Minister sprawiedliwości chce, żeby od stycznia 2015 r. dostawali 30 gr.
Ostry sprzeciw
Minister chce także monitorować limit wydatków na przejazdy sędziów do sądu. W 2013 r. wyniosły one 16 mln zł, a w 2014 r. ok. 20 mln zł. W 20015 r. wydatki na zwrot mają się zmieścić w 10 mln zł.
Planowane oszczędności wzburzyły środowisko. Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia podjęło właśnie uchwałę, że odmawia wydania opinii o projekcie.
– Przysłanie go ma charakter typowy dla czasów PRL albo ostatnich kilku lat – piszą sędziowie. – Część sędziów, podejmując służbę, zgodziła się dojeżdżać do sądów i gdyby nie ich zgoda, nie mogłyby one funkcjonować z powodu braku kadry – podkreśla Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia. – W małych miastach mieszka zbyt mało prawników, aby obsadzić nimi sądy. Fakty są takie, że do miejscowości, w których siedziby mają tylko sądy rejonowe, dojeżdża połowa orzekających tam sędziów. Do niektórych wszyscy albo niemal wszyscy – tłumaczy.