Nawet biedne kraje – Albania, Rumunia, Czeczenia czy Senegal – zdobywają się na wydatek oraz wysiłek organizacyjny i powołują biennale. Per saldo zawsze to się opłaca. Dotychczas Polska należała do wyjątków. Ale za kilka dni w stolicy Wielkopolski wydarzenie: otwarcie I Międzynarodowego Biennale Sztuki Współczesnej. Może to przełamie opór wobec nowoczesnej plastyki.
Cztery lata temu do światowej skali przymierzyła się Łódź. Jednak światło dzienne ujrzały tylko dwie edycje tamtejszego biennale. W tym roku jej nie kontynuowano. Co przyczyniło się do odwołania imprezy?
– Jedynym powodem katastrofy był brak pieniędzy – uważa historyk sztuki Janusz Głowacki, dyrektor pierwszej i szef artystyczny drugiej edycji. – Miasto nie było zainteresowane wyłożeniem miliona złotych – a tyle kosztuje najskromniejsze biennale. Liczyliśmy na wsparcie prywatnych sponsorów, ale zawiedliśmy się. Dwa lata temu władze Łodzi wyłożyły 400 tysięcy, które przyznano dopiero w kwietniu. Stanowczo za późno, by do października zorganizować ciekawy przegląd. W dzisiejszych czasach artyści mają kalendarz wypełniony na dwa, trzy lata do przodu! Zresztą sama kwota była śmiesznie niska. Dla porównania polska wystawa z okazji Festiwalu Czterech Kultur uzyskała dotację w wysokości 200 tysięcy. Samo wypożyczenie sprzętu projekcyjnego to wydatek rzędu 60 tysięcy. Gdyby kupić nowe projektory, wyszłoby niewiele drożej, a zostałoby na przyszłość. Choć świadomy ryzyka, zgodziłem się wziąć na barki Łódź Biennale, aby zachować płynność przeglądów. Ale nie chcę kolejnej kompromitacji.
Na pozór w polskim kalendarzu jest kilka przeglądów z różnych dziedzin plastyki. W Warszawie – najstarsze na świecie biennale plakatu, w tym roku świętujące 40-lecie istnienia. Jeszcze dłużej istnieje krakowskie Międzynarodowe Triennale Grafiki powstałe w 1966 roku jako biennale, od 16 lat organizowane w rytmie trzyletnim. W Łodzi w 1975 roku powołano Międzynarodowe Triennale Tkaniny, które trwa do tej pory, acz jego ranga osłabła. Po wrocławskim Międzynarodowym Triennale Rysunku zostały tylko wspomnienia (ostatnie odbyło się tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego). Z okresu podziemnej działalności środowiska plastycznego wywodzi się Biennale Sztuki Sakralnej – Sacrum (od 1984 roku) organizowane przez Gorzów Wielkopolski. A w Poznaniu od 35 lat odbywa się Biennale Sztuki dla Dziecka.
Ukłonem w stronę nowoczesnych technik jest WRO – Międzynarodowe Biennale Sztuki Mediów, zainicjowane w 1989 roku we Wrocławiu, pierwsze w Europie Środkowej spotkania sztuki elektronicznej. Podobne ambicje ma Warszawskie Biennale Sztuki Mediów, wydarzenie z trzyletnim zaledwie stażem. Ku nowym technologiom ciąży też interdyscyplinarne Biennale Sztuki Młodych Rybie Oko od siedmiu lat organizowane przez Słupsk.