Zyski z promocji sztuki

Wiele krajów na świecie promuje się, organizując ambitne konfrontacje współczesnych artystów. W Polsce nie traktowaliśmy plastyki jako formy reklamy miast. Ma szanse to zmienić pierwsze poznańskie Mediations Biennale

Aktualizacja: 30.09.2008 12:37 Publikacja: 30.09.2008 02:37

Goście Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie

Goście Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

Nawet biedne kraje – Albania, Rumunia, Czeczenia czy Senegal – zdobywają się na wydatek oraz wysiłek organizacyjny i powołują biennale. Per saldo zawsze to się opłaca. Dotychczas Polska należała do wyjątków. Ale za kilka dni w stolicy Wielkopolski wydarzenie: otwarcie I Międzynarodowego Biennale Sztuki Współczesnej. Może to przełamie opór wobec nowoczesnej plastyki.

Cztery lata temu do światowej skali przymierzyła się Łódź. Jednak światło dzienne ujrzały tylko dwie edycje tamtejszego biennale. W tym roku jej nie kontynuowano. Co przyczyniło się do odwołania imprezy?

– Jedynym powodem katastrofy był brak pieniędzy – uważa historyk sztuki Janusz Głowacki, dyrektor pierwszej i szef artystyczny drugiej edycji. – Miasto nie było zainteresowane wyłożeniem miliona złotych – a tyle kosztuje najskromniejsze biennale. Liczyliśmy na wsparcie prywatnych sponsorów, ale zawiedliśmy się. Dwa lata temu władze Łodzi wyłożyły 400 tysięcy, które przyznano dopiero w kwietniu. Stanowczo za późno, by do października zorganizować ciekawy przegląd. W dzisiejszych czasach artyści mają kalendarz wypełniony na dwa, trzy lata do przodu! Zresztą sama kwota była śmiesznie niska. Dla porównania polska wystawa z okazji Festiwalu Czterech Kultur uzyskała dotację w wysokości 200 tysięcy. Samo wypożyczenie sprzętu projekcyjnego to wydatek rzędu 60 tysięcy. Gdyby kupić nowe projektory, wyszłoby niewiele drożej, a zostałoby na przyszłość. Choć świadomy ryzyka, zgodziłem się wziąć na barki Łódź Biennale, aby zachować płynność przeglądów. Ale nie chcę kolejnej kompromitacji.

Na pozór w polskim kalendarzu jest kilka przeglądów z różnych dziedzin plastyki. W Warszawie – najstarsze na świecie biennale plakatu, w tym roku świętujące 40-lecie istnienia. Jeszcze dłużej istnieje krakowskie Międzynarodowe Triennale Grafiki powstałe w 1966 roku jako biennale, od 16 lat organizowane w rytmie trzyletnim. W Łodzi w 1975 roku powołano Międzynarodowe Triennale Tkaniny, które trwa do tej pory, acz jego ranga osłabła. Po wrocławskim Międzynarodowym Triennale Rysunku zostały tylko wspomnienia (ostatnie odbyło się tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego). Z okresu podziemnej działalności środowiska plastycznego wywodzi się Biennale Sztuki Sakralnej – Sacrum (od 1984 roku) organizowane przez Gorzów Wielkopolski. A w Poznaniu od 35 lat odbywa się Biennale Sztuki dla Dziecka.

Ukłonem w stronę nowoczesnych technik jest WRO – Międzynarodowe Biennale Sztuki Mediów, zainicjowane w 1989 roku we Wrocławiu, pierwsze w Europie Środkowej spotkania sztuki elektronicznej. Podobne ambicje ma Warszawskie Biennale Sztuki Mediów, wydarzenie z trzyletnim zaledwie stażem. Ku nowym technologiom ciąży też interdyscyplinarne Biennale Sztuki Młodych Rybie Oko od siedmiu lat organizowane przez Słupsk.

Jednak wszystko to są przedsięwzięcia środowiskowe. Nie wytrzymują porównania z interdyscyplinarnymi międzynarodowymi konfrontacjami sztuki. Do takich imprez angażuje się doświadczonych kuratorów, którzy zamawiają u znanych artystów specjalne, premierowe dzieło sztuki, oczywiście z finansowym wsparciem organizatorów. Obserwacja wyścigu gwiazd stała się modną rozrywką. Przyciąga wielotysięczną publiczność oraz licznych przedstawicieli mediów.

W 2016 roku Łódź chce się ubiegać o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Decyzje o tym zapadną sześć lat wcześniej. Słychać więc pogłoski o reaktywowaniu biennale. Pytam Głowackiego, czy przykład Poznania i tamtejszego biennale nie podziała na łódzkich decydentów. – Ależ oni o tym nic nie wiedzą! – słyszę w odpowiedzi.

Agnieszka Morawińska, dyrektor warszawskiej Zachęty, uważa, że Polacy nie odczuwają potrzeby kontaktów ze światową sztuką.

– Wystarcza nam informacja, że uczestniczymy w biennale gdzieś indziej na świecie – mówi. – Jednak nie tęsknimy za spotkaniami ze sztuką. Nie odczuwamy braku muzeum sztuki nowoczesnej ani innego miejsca, gdzie moglibyśmy oswajać się ze współczesną plastyką.

Może ten stan zmieni nasz sukces na biennale architektury w Wenecji? Dyrektor Morawińska uśmiecha się gorzko: – Gdyby to było punktowane miejsce w sporcie, można by mieć nadzieję…

Myślę, że Warszawie nie zależy na reputacji w świecie sztuki, ma inne atuty. Dlaczego Poznań? Bo to miasto potrafi konsekwentnie i oszczędnie działać. Poza tym ma… kompleks prowincji. A to pobudza ambicję, wyzwala energię. Skala tegorocznego biennale jest ogromna, zajmiemy praktycznie wszystkie powierzchnie wystawowe w mieście.

A przygotowania zabrały zaledwie cztery miesiące, co jest tempem karkołomnym. Ale udało się i już planujemy następne biennale.

W ubiegłym roku zorganizowałem „Asia-Europe Mediatons”, spotkanie około 200 artystów z 44 krajów obydwu kontynentów. Wtedy postanowiłem przetworzyć imprezę w biennale. Zaprosiliśmy kilkanaście magagwiazd, lecz przede wszystkim stawiamy na młodych, dla których konfrontacje są ważniejsze. Budżet naszego biennale wynosi 2 mln zł, ale wartość wydarzenia – mam na myśli ubezpieczenie prac – zbliża się do 7 mln euro. Szkoda tylko, że wystawy potrwają miesiąc.

not. mm

Jedna z największych przeglądowych imprez w Europie Środkowej odbędzie się 3 – 30 października 2008 r. Tytuł „Mediacje” oznacza chęć nawiązania dialogu pomiędzy kulturami całego świata.

Za kształt biennale odpowiada trzech zaproszonych kuratorów: Lórand Hegyi,Gu Zhenging, Yu Yeon Kim.

Każdy z nich przygotował osobny, odmiennie zatytułowany pokaz. Trzy najważniejsze prezentacje będą miały miejsce w Centrum Kultury Zamek, Muzeum Narodowym i Starej Drukarni, gdzie wystawione będą prace 200 artystów ze świata. Oprócz tego odbędzie się 13 wystaw towarzyszących.

Nawet biedne kraje – Albania, Rumunia, Czeczenia czy Senegal – zdobywają się na wydatek oraz wysiłek organizacyjny i powołują biennale. Per saldo zawsze to się opłaca. Dotychczas Polska należała do wyjątków. Ale za kilka dni w stolicy Wielkopolski wydarzenie: otwarcie I Międzynarodowego Biennale Sztuki Współczesnej. Może to przełamie opór wobec nowoczesnej plastyki.

Cztery lata temu do światowej skali przymierzyła się Łódź. Jednak światło dzienne ujrzały tylko dwie edycje tamtejszego biennale. W tym roku jej nie kontynuowano. Co przyczyniło się do odwołania imprezy?

Pozostało 89% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl