Fascynowała go idea syntezy sztuk i był twórcą wszechstronnym. W Warszawie studiował w Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Ferdynanda Ruszczyca i Konrada Krzyżanowskiego oraz w Instytucie Muzycznym u Antoniego Sygietyńskiego i Zygmunta Noskowskiego. Malował, rysował, zajmował się grafiką, komponował utwory muzyczne, pisał wiersze.
„Nie ma granic pomiędzy sztukami. Muzyka łączy poezję i malarstwo, ma swoją architektonikę. Malarstwo może posiadać także takąż architektonikę jak muzyka i w farbach wyrażać dźwięki." – przekonywał Čiurlionis.
Jego sztuka porównywana jest z twórczością Arnolda Böcklina, Edvarda Muncha, Odilona Redona, Wassily Kandinsky'ego, a także Ferdynanda Ruszczyca i Wojciecha Weissa, bo był prekursorem wielu nurtów europejskich. Można w niej znaleźć cechy symbolizmu, ekspresjonizmu, początki poszukiwań abstrakcyjnych, jak i powiązania z Młodą Polską.
Część krakowskiej wystawy jest poświęcona poszukiwaniom muzyczno-malarskich związków w twórczości Čiurlionisa. Tropy muzyczne znajdujemy zarówno w jedynym olejnym obrazie na płótnie „Szmer lasu", w którym rytmiczne pnie drzew przemieniają się w strunowy instrument muzyczny, jak i w licznych dyptykach i tryptykach, malowanych temperą na papierze o muzycznych tytułach: „Preludium i fuga", „Sonata gwiezdna", „Sonata morska", „Sonata wężowa". Prezentacji obrazów towarzyszą nagrania muzycznych kompozycji artysty.
- Cykle obrazów sonatowych odwołują się do układu sonaty: allegro, andante, scherzo, finale o zmiennej dynamice tempa. W przypadku „Sonaty morskiej" nie ma części scherzo, bo artysta ją zniszczył, zostawiając trzy pozostałe o zróżnicowanej dynamice fal - tłumaczy kuratorka Natalia Żak.