Reklama

Kiedy sztuka wychodzi na ulicę

17 obrazów, które artyści Beata i Paweł Konarscy umieścili w przestrzeni publicznej w różnych miejscach Europy, można obecnie obejrzeć w stołecznej galerii Pies Czy Suka.

Publikacja: 05.12.2015 12:00

Untitled, acrylic on canvas, 200x120cm (2x100x120), 2015 / Beata Konarska

Foto: materiały prasowe

Kolektyw artystyczno-kuratorski Konarska-Konarski od kilku lat angażuje się w działania w przestrzeni miejskiej łączące elementy malarstwa, dizajnu i architektury. Na swoim koncie mają m.in. instalację „Pegazy" na Placu Krasińskich, „Koguty" w Ambasadzie Francji czy „Dom na Drzewie" w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.

Od kilku lat umieszczają reprodukcje prac Beaty Konarskiej w przestrzeni publicznej. Kilkadziesiąt obrazów w formie vlakatów i vlepek pojawiło się na ścianach domów, skrzynkach sterowniczych infrastruktury miejskiej, filarach mostów, w przejściach podziemnych, na parkomatach w różnych miejscach w Europie i na świecie.

Jak wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Beata Konarska, eksponowanie obrazów w przestrzeni publicznej z założenia narażone jest na działania innych, z czym artystyczny kolektyw nie stara się jednak walczyć. Śledzi natomiast, jak otoczenie reaguje na umieszczoną w nim sztukę.

- Czasem interwencje są radykalne: vlepy są zrywane – opowiada artystka. – Tak stało się z ostatnią ekspozycją w Wenecji, przedstawiającą obraz z kobietami w islamskich burkach. Pracę przykleiliśmy przed wejściem do Arsenału podczas Biennale Sztuki. Nie wisiała nawet do następnego dnia, ale obraz sam w sobie ma przekaz, który obecnie budzi wiele emocji, więc może ze względu na bezpieczeństwo został zerwany, a może był za blisko oficjalnych ekspozycji Biennale?

Beata Konarska dodaje, że władze Wenecji bardzo restrykcyjnie podchodzą do sztuki w przestrzeni publicznej. Dla kontrastu wymienia Barcelonę i Kalifornię, które jej zdaniem są bardzo otwarte na street art. — Kiedy wlepialiśmy tam obrazy, ludzie zatrzymywali się, oglądali, czytali tekst, zadawali pytania, byli szczerze zainteresowani. To było bardzo miłe – mówi.

Reklama
Reklama

Artystka wspomina też reakcje ludzi w Warszawie, gdzie obraz przedstawiający portret bez oczu i nosa spotkał się z ingerencją „osób trzecich". — Twarz szybko została uzupełniona o brakujące elementy – mówi Beata Konarska. Dodaje, że są i takie prace, które wiszą nieruszone od 2011 roku, np. obraz „Ręka Barbie" na filarze Trasy Łazienkowskiej przy Agrykoli.

Reprodukcje, które zdobiły przestrzeń publiczną, można obecnie zobaczyć w galerii Pies Czy Suka.

— Wystawa jest już drugą prezentującą oryginalne prace biorące udział w tym projekcie – mówi Beata Konarska. — Pierwsza, „Wystawa Malarstwa na Placu Budowy", miała miejsce dwa lata temu w budującym się wtedy wieżowcu Cosmopolitan. Wystawiliśmy 26 obrazów oraz dokumentację działań street artowych od rozpoczęcia projektu. Obecnie kolektyw Konarska-Konarski prezentuje 17 obrazów, które powstały od czasu wystawy w Cosmopolitanie oraz dokumentację całego projektu.

Wystawę „Skąd przychodzimy Kim jesteśmy Dokąd zmierzamy / Where do we come from What are we Where are we going" można oglądać w Psie Czy Suce przy ul. Szpitalnej 8a w Warszawie do 17 stycznia 2016 roku.

Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama