Stanisław Fijałkowski pokazuje rysunki z lat 60

W poznańskiej Galerii Ego Stanisław Fijałkowski pokazuje po raz pierwszy rysunki z lat 60. i ujawnia ich historię

Aktualizacja: 22.11.2010 12:20 Publikacja: 19.11.2010 11:34

Prace Stanisława Fijałkowskiego

Prace Stanisława Fijałkowskiego

Foto: Galeria Ego

W wigilię wernisażu obchodził 88. urodziny. W Galerii Ego pojawił się z żoną Walerią. Są razem prawie 60 lat. Nierozłączni. Drugą stałą towarzyszką Fijałkowskiego jest… kamera. A także komputer (pierwszy kupił w 1993 roku) i skaner. Artysta nie widzi różnicy między tradycyjnym warsztatem a elektronicznym. Wszystko przecież zaczyna się w głowie…

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/521029,566508--Works-on-paper----Stanislaw-Fijalkowski.html]Oglądaj w tv.rp.pl - Monika Małkowska Zaprasza[/link][/wyimek]

[srodtytul] Kiełbasa z walizki [/srodtytul]

A propos. W Galerii Ego gwoździem zestawu są rysunki prezentowane po raz pierwszy, po 45 latach od powstania. Dwadzieścia niewielkich kartek pokrytych ołówkowymi kompozycjami. Jak zwykle u Fijałkowskiego są to abstrakcje, do których zrozumienia potrzebny jest zawsze klucz. W tym przypadku była… głowa artysty. Działo się z nią coś na tyle niedobrego, że trafił do szpitala. Na domiar pecha stało się to w Paryżu, gdzie przyjechał na otwarcie swej wystawy! Zamiast cieszyć się atrakcjami nadsekwańskiej stolicy – w końcu nie tak łatwo było w 1965 roku wyrwać się na Zachód – przeszedł operację mózgu i długą rekonwalescencję. Znajomi dostarczyli mu kajet i ołówki. – Szpital i zabiegi odbierałem jako coś nierzeczywistego. Realny wydawał mi się jedynie świat narysowany – wspomina. – Te szkice stały się formą pamiętnika.

Po tamtym pobycie pozostały też zapiski. Wielce pouczające. Jak odżywiał się przybysz z socjalistycznego kraju? Wiktuałami przywiezionymi z ojczyzny. („Na śniadanie w dalszym ciągu przywieziona z Polski polędwica, sucha kiełbasa, masło i pumpernikiel”). Mimo własnej kiepskiej konduity, Polak zawsze miał współczucie dla biednych („Dziś widziałem mężczyznę leżącego wprost na betonie, z teczką pod pachą. Mój Boże, co za straszne opuszczenie i ubóstwo. Co robić, żeby nie czuć się czymś lepszym od niego?”). Zdumiewa także skromność Fijałkowskiego („Gdzie mnie, nieśmiałemu malarzowi, który mało umie i mało wie, równać się? Jak tu iść w wielki świat?”). Postawa inna niż ta, do której przyzwyczaiła nas współczesność…

[srodtytul]Afery z jednośladem [/srodtytul]

Staromodne okularki, plereza białych włosów, zawadiacko przekrzywiony beret. Malowniczy starszy pan, dosiadający… motoroweru „komar”. Studenci od czasu do czasu płatali mu figle i przestawiali jednoślad. Odbierał to jako przejaw ich sympatii. Nauczał w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych (wcześniej wyższej szkole plastycznej) przez 46 lat. Zaczął asystenturę jeszcze jako student, był profesorem i prorektorem uczelni. Na emeryturę przeszedł w1993 roku.

Za swego guru uważa Władysława Strzemińskiego. – Tworzyliśmy kilkuosobową grupkę wielbicieli Strzemińskiego – opowiada. – Jego szybko wyrzucono ze szkoły, ale byliśmy tak zafascynowani jego osobowością, że stale mu towarzyszyliśmy, a on hojnie obdarzał nas zarówno uwagami dotyczącymi sztuki, robił nieraz korekty, jak też ofiarowywał nam swoje prace. Pomimo zauroczenia charyzmatycznym artystą Fijałkowski nigdy nie stał się jego naśladowcą. U Strzemińskiego imponowała mu bezkompromisowość i rzetelność artystyczna, a nie – wynaleziona przezeń forma.

[srodtytul]Drabina do porozumienia [/srodtytul]

W reakcji na antysemicką nagonkę roku 1968 Fijałkowski stworzył cykl graficzno-malarski „Studia talmudyczne”. Znajdziemy tu odniesienia numerologiczne i zakamuflowane interpretacje Świętej Księgi. – Jestem chrześcijaninem, lecz nie zapominam, że źródła mojej religii pochodzą z judaizmu – zaznacza. – Kiedy komunistyczny rząd skazywał patriotów pochodzenia żydowskiego na emigrację, czułem się w obowiązku o tym przypomnieć.

Równie znacząca jest seria „Autostrady”. Płaszczyzny przecięte ukośną linią, niekiedy urwaną pośrodku kompozycji. Zdaniem autora, można w tym widzieć wyłącznie dynamikę lub napięcie. I tyle starczy. Ale Fijałkowskiemu dukt wiodący ku górze kojarzy się ze starotestamentową przypowieścią.

– „Autostrada” jest nowoczesnym symbolem Drabiny Jakubowej. To łączność ziemi z niebem, czyli materii z duchem – tłumaczy. – Uważam, ze tylko symbol prosty, zarazem wieloznaczny, bliski abstrakcji daje się rozmaicie interpretować. Każdy może go na swój sposób przeżywać, w zależności od bogactwa, jakie w sobie nosi.

A jego „autostrada”? Wiodła od Zdołbunowa na Wołyniu, gdzie się urodził, poprzez Królewiec, gdzie Niemcy zesłali go na roboty, ucieczkę z sowieckiego transportu, powojenną tułaczkę po zdewastowanej Polsce. Aż przypłynął do Łodzi.

Wystawa czynna do 30 listopada

W wigilię wernisażu obchodził 88. urodziny. W Galerii Ego pojawił się z żoną Walerią. Są razem prawie 60 lat. Nierozłączni. Drugą stałą towarzyszką Fijałkowskiego jest… kamera. A także komputer (pierwszy kupił w 1993 roku) i skaner. Artysta nie widzi różnicy między tradycyjnym warsztatem a elektronicznym. Wszystko przecież zaczyna się w głowie…

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/521029,566508--Works-on-paper----Stanislaw-Fijalkowski.html]Oglądaj w tv.rp.pl - Monika Małkowska Zaprasza[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu