Sławny pisarz, filozof i krytyk malarstwa, Denis Diderot, entuzjastycznie witał obrazy Chardina, znalezione wśród setek dzieł innych malarzy francuskich, wystawionych na największej wówczas wystawie sztuki współczesnej, tzw. Salonie w Paryżu w roku 1765: „W samą porę zjawiasz się, Chardinie, ukoisz mój wzrok, śmiertelnie zraniony wytworami twojego kolegi, Challe'a. Przychodzisz, wielki czarodzieju, z Twoimi milczącymi kompozycjami! Niech przemówią do artysty! Powiedzą mu wszystko o naśladowaniu natury, wiedzy o barwach, o harmonii! Jakże powietrze krąży wokół tych przedmiotów! Znikła – jak w prawdziwym blasku słonecznym – wzajemna obcość zjawisk...".
Warto pamiętać, że długa recenzja Diderota z tej ekspozycji, uznawana często za dzieło założycielskie krytyki artystycznej, zawdzięczała wiele konsultacjom pisarza z jego ulubionym, najmądrzejszym spośród malarzy francuskich... Niejednokrotnie w swoich wypowiedziach o sztuce Diderot miał jeszcze powoływać się na Chardina, którego chętnie porównywał do Stwórcy. To w analizach tej właśnie twórczości filozof wypracowywał tak brzemienne w skutki dla rozumienia nowoczesnej sztuki myślenie w kategoriach czysto malarskich jakości obrazu.
Niezwykłą szansę spotkania z malarstwem Jeana-Baptiste'a Siméona Chardina (1699–1779) daje pierwsza w historii, choć to brzmi nieprawdopodobnie, wystawa jego dorobku w Hiszpanii. W madryckim Museo del Prado zaprezentowano około pięćdziesięciu obrazów, przeszło jedną czwartą zachowanego dorobku malarza. W doborze