Wystawa w Muzeum Historii Sztuki

W wiedeńskim Muzeum Historii Sztuki otwarto po dziesięciu latach remontu skarbiec z bezcennymi dziełami – pisze Monika Kuc z Wiednia

Aktualizacja: 08.03.2013 18:32 Publikacja: 08.03.2013 17:51

Od 1 marca można oglądać 2200 eksponatów w 20 odnowionych salach. Renowacja galerii i konserwacja obiektów kosztowała 18,5 mln euro.

Zobacz galerię zdjęć

Kunstkamery były poprzedniczkami muzeów na dworach władców i arystokracji. Rodzajem skarbca i gabinetu osobliwości, gdzie umieszczano cenne dzieła sztuki, przyrządy naukowe i dziwne obiekty, tzw. exotica.

Kunstkamera Habsburgów w Kunsthistorisches Museum należy do najwspanialszych na świecie. Obejmuje zbiory od średniowiecza do XIX wieku.

Odnowiona Kunstkamera nie narusza XIX-wiecznej neorenesansowej architektury samego muzeum, choć dyskretnie wprowadza do zabytkowych wnętrz nowoczesne akcenty. Na ławkach leżą tablety, na których można poznać szczegóły prezentowanych obiektów. Oświetlenie jest dziełem Olafura Eliassona, twórcy nietypowych wielkich instalacji. W galeriach Kunstkamery zamontował reflektorowe żyrandole pod wysokimi sklepieniami. Ich współczesna geometryczna forma w pierwszej chwili zaskakuje, ale trzeba przyznać, że oświetlenie zaproponowane przez duńskiego artystę potęguje intrygującą, teatralną grę świateł i cieni.

Jedną z najbardziej imponujących sal z łukowymi polichromowanymi sklepieniami zajmuje kolekcja Rudolfa II (1552–1612), który przeniósł stolicę z Wiednia do Pragi. Nie był dobrym politykiem, za to zasłynął jako pasjonat wiedzy tajemnej oraz sztuki. Za jego panowania praskie Hradczany stały się oazą alchemików, kabalistów i astrologów (władca konsultował z nimi wszystkie decyzje), ale także naukowców i artystów. W Złotej Uliczce u podnóża zamku w Pradze mieszkali alchemicy, którzy pracowali nad uzyskaniem kamienia filozoficznego. Eksperymenty nadzorował sam cesarz.

W Kunstkamerze wokół jego popiersia stoją cuda rzemiosła i ówczesnej techniki – automaty, którymi władca zabawiał swych gości. Jednym z nich jest trójmasztowiec z pozłacanego srebra, dzieło z 1585 roku Hansa Schlottheima z Augsburga. Na jego pokładzie umieszczono figurki trębaczy i doboszy w mundurach, w otwartej kabinie siedzi sam cesarz. Maszty zdobią malowane sceny mitologiczne. W kadłubie kryją się mechanizmy, dzięki którym złoty okręt poruszał się po stole i rozbrzmiewał muzyką. Pierwsza melodia była znakiem, że cesarz przejmuje ster, druga, że rusza w morze, czemu towarzyszyła także salwa armatnia. Tego typu dekoracja głosiła chwałę władcy, jego siłę, podboje i odkrycia.

Zegar, przedstawiający Dianę towarzyszącą polującemu Centaurowi, był towarzyską atrakcją. Gdy Centaur napinał łuk i wypuszczał złotą strzałę, goście cesarza wznosili toasty.

W labiryncie wystawowych sal najtrudniej znaleźć słynną Salierę, czyli XVI-wieczną solniczkę, Benvenuto Celliniego (jedyne zachowane arcydzieło włoskiego złotnika), chociaż jest znakiem wystawy, prezentowanym na plakatach. Każdy też pamięta o jej zuchwałej kradzieży w 2003 roku dokonanej przez pracownika systemów alarmowych podczas remontu muzeum. I o jej odzyskaniu trzy lata później (była zakopana w ołowianym pojemniku w lesie).

5-kilogramową solniczkę (26 x 33,5 cm) ze złota zdobią figury Posejdona, władcy morza, i Demeter, bogini Ziemi, co symbolicznie podpowiada, że sól tworzy się na styku morza i lądu. Na wystawie przeplatają się wątki chronologiczne, stylistyczne (średniowiecze, renesans, barok, klasycyzm) oraz biograficzne, bo każdy z władców kolekcjonerów ma swój portret. Centrum średniowiecznej części ekspozycji zajmuje Piękna Madonna z Czeskiego Krumlowa – rzeźba z piaskowca z końca XIV wieku. Nikt też nie przechodzi obojętnie obok alegorii Przemijania. Wyrzeźbione w jednym kawałku drewna trzy figury ukazują z drastyczną dosłownością spustoszenia czynione przez czas. Ciała młodej dziewczyny i mężczyzny są nieskazitelnie piękne, ale kryjąca się za nimi przerażająca starucha dawno utraciła powaby młodości.

W świat idealny pozwala wrócić wczesnorenesansowy subtelny marmurowy portret, dzieło Francesco Laurany, przedstawiający Laurę, ukochaną Petrarki. A zmysły rozbudza zaskakująca „czarnoskóra" Wenus Felix o złotych włosach. Ta XV-wieczna figura z brązu Piera Jacopo Alari-Bonacolsiego, zwanego Antico, ma jednak rysy greckie i nawiązuje do sztuki antycznej. W Kunstkamerze sąsiaduje z wizerunkiem arystokratki Isabelli d'Este Tycjana, bo rzeźba powstała w Mantui, w czasach jej panowania na tamtejszym dworze.

Do niezwykle cennych XVI-wiecznych obiektów należy także: Drachenschale – misa z Mediolanu w kształcie smoka z lapis lazuli i Alegorie czterech pór roku, które zdobiły ponad 3-metrową złoto-srebrną fontannę w kształcie cesarskiej korony. Ocalały z niej tylko one (resztę fontanny przetopiono).

W salach barokowych panuje dworski przepych. Pełno tu wystawnych rzeźb i dekoracyjnych przedmiotów. Z tym tłem kontrastuje XVII-wieczna figura z kości słoniowej z rezydencji księcia arcybiskupa w Salzburgu. Mężczyzna w stanie furii ma gotycko szczupłą sylwetkę i twarz z otwartymi krzyczącymi ustami. Z całej postaci bije wściekłość – potężny ładunek ekspresji. Imienia autora arcydzieła nie znamy, mówi się o nim Mistrz Furii.

Wiedeńska Kunstkamera to więcej niż świadectwa pasji i bogactwa Habsburgów. To swoisty mikrokosmos prezentujący ówczesny stan wiedzy na temat świata.

Od 1 marca można oglądać 2200 eksponatów w 20 odnowionych salach. Renowacja galerii i konserwacja obiektów kosztowała 18,5 mln euro.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu