Zdarzają się w nich dzieła sztuki, artystycznego rzemiosła lub obiekty egzotycznych kultur, ale znacznie częściej zawierają przeróżne osobliwości, pochodzące z pchlich targów i bazarów.
Nieraz są to zbiory bardzo ekscentryczne, choć zwykle w jakiś sposób związane z własną twórczością, czego najbardziej obrazowym przykładem jest kolekcja Damiena Hirsta. To prawdziwy gabinet osobliwości z gablotami z ludzkimi czaszkami, wypchanymi zwierzętami i ptakami oraz dawnymi akademickimi modelami medycznymi. Ale właściwie nie powinniśmy być zaskoczeni, jeśli przywołać najbardziej znane dzieła tego artysty, jak czaszka wysadzana brylantami („For the Love of God"), gabloty z cyklu „Natural History" z martwymi zwierzętami – krową, owcą, rekinem ludojadem w formalinie, czy prezentowaną w Barbican Centre pracą „Last Kingdom" – kompozycją z ornamentowym układem motyli, chrząszczy i pająków.
Kolekcjonerskie obiekty Hirsta z pewnością kryją jeszcze niewykorzystany potencjał twórczych możliwości, choć na razie trudno przewidzieć, do czego może artyście posłużyć najokazalszy, pochodzący z 1880 roku eksponat - biały wypchany lew z Somalii?!
Artysta w rozmowie, publikowanej w katalogu, opowiada, że jego pasje kolekcjonerskie zaczęły się jeszcze w dzieciństwie, od zbierania minerałów. A obecna kolekcja wiąże się z jego refleksją na temat życia. „Wszystkie jej elementy są próbą powiedzenia czegoś o świecie - tłumaczy Hirst - w praktyczny, obiektywny sposób, ale czuję, że często mówią więcej o ludziach, takich jak ja, którzy je zbierają, niż o naukowych faktach. Są dowodem moich niektórych najtrwalszych zainteresowań: relacjami między nauką i sztuką, historią naturalną, próbami zrozumienia śmierci".