Trzej fotoreporterzy Wojciech Grzędziński, Krzysztof Miller i Maksymilian Rigamonti wyszukali w swoich archiwach zdjęcia kobiet z zakątków świata dotkniętych wojną i pokazali je w Galerii Kordegarda.
Wystawa "Kobieta na wojnie" ma przypomnieć o tym, że współczesność nie jest wolna od konfliktów zbrojnych, w których oprócz walczących, cierpią osoby postronne. - Kobieta jest synonimem niewinnej ofiary wojny. Choć nie bierze udziału w walkach, nieuchronnie staje się uczestniczką wojennych wydarzeń - mówi kurator wystawy Jolanta Rycerska. Dodaje, że na zdjęciach prezentowanych w Galerii Kordegarda nie ma kobiet walczących. - Na fotografiach Maksymiliana Rigamontiego kobiety są ukazane nie wprost - jako obiekty tęsknot żołnierzy przebywających w bazach, natomiast Wojciech Grzędziński i Krzysztof Miller pokazują dramaty kobiet bardziej dosłownie - gdy doznają krzywd ze strony walczących, rozpaczają po stracie bliskich, bądź gdy w prozaicznych czynnościach podejmują walkę o przetrwanie najbliższych i wysiłki odbudowy codziennego życia na ruinach dotychczasowego świata - wyjaśnia Jolanta Rycerska.
Twórcy wystawy kompletując materiał zdjęciowy nie kierowali się ani kluczem geograficznym ani czasowym. Wybrali zdjęcia z różnych miejsc - z wojen w Iraku, Afganistanie, Gruzji, Libanie, Bośni, Czeczenii, Kongo, Kurdystanie, powstałe od 1993 do 2013 roku. - Nie zawsze kryterium wyboru była waga samego wydarzenia prezentowanego na fotografii. Często decydowało to, jaka historia wiązała się z danym zdjęciem. Jak wyglądała konkretna sytuacja, której skutkiem było naciśnięcie migawki przez fotografa - mówi kurator wystawy.
Na ekspozycji nie brakuje mocnych, wstrząsających obrazów. Jest na przykład zdjęcie przedstawiające starszego człowieka o kulach i uczepioną jego nogi małą dziewczynkę. Przed nimi kuca żołnierz trzymający jakiś przedmiot. Dziecko uśmiecha się i wyciąga zachłannie ręce w nadziei na zabawkę czy cukierka. W rękach żołnierza widzimy granat.
Wystawę "Kobieta na wojnie" można oglądać w Galerii Kordegarda przy ul. Krakowskie Przedmieście 15/17 tylko do 14 czerwca. Organizatorzy zapowiadają jednak, że to nie koniec. Nie chcą, by materiał, dla którego powstania fotoreporterzy często narażali własne życie, pozostał w archiwach. Dlatego cały czas trwają poszukiwania innych miejsc, gdzie można by zaprezentować tę ekspozycję.