Tytuł wystawy Steve'a McCurry'ego "Unguarded Moments", co można przetłumaczyć jako niestrzeżone czy nieopatrzne chwile, trafnie opisuje okoliczności powstania jednego z najsłynniejszych zdjęć na świecie. W 1984 roku pracujący dla National Geografic McCurry zjawił się w obozie dla uchodźców Nasir Bagh w Pakistanie. W jednym z namiotów, gdzie prowadzona była nieformalna szkoła dla afgańskich uczennic, Steve McCurry dostrzegł dziewczynkę o bystrym, zielono-szarym spojrzeniu. W jednym z wywiadów telewizyjnych fotograf opisywał, że dziewczynka była nieśmiała, chowała się w rogu namiotu. W końcu pozwoliła się sfotografować, jednak po kilku błyskach flesza wróciła do koleżanek.
Rok później cały świat poznał i na długo zapamiętał afgańską dziewczynę w czerwonej chuście na tle zielonego namiotu, spoglądającą przenikliwymi oczami z okładki czerwcowego numeru National Geografic. Na to, by poznać jej tożsamość, trzeba było czekać 17 lat. Po kilku nieudanych próbach Steve McCurry odnalazł ją w końcu w 2002 roku w jednym z odległych rejonów Afganistanu. Od jednego z mieszkańców zamkniętego już wtedy obozu dla uchodźców dowiedział się, gdzie mieszka i że nazywa się Szarbat Gula, ma 30 lat, męża i dzieci. Ponieważ kilka kobiet podawało się za tę afgańską dziewczynę, wątpliwości rozwiało dopiero badanie tęczówki oka.
Steve McCurry przemierzył z aparatem sześć kontynentów, podczas swoich podróży uwiecznił wiele niezwykłych ludzkich historii - mnichów z klasztoru Szaolin podczas ćwiczeń, rybaków ze Sri Lanki w trakcie połowu, afgańskiego górnika z papierosem podczas przerwy w pracy. Bohaterów jego zdjęć wymieniać można długo, wszyscy na długo pozostają w pamięci. Przyciągają ogromem życiowych doświadczeń wypisanych na twarzach i głębią spojrzeń.
Niewielu fotografom dane jest tak blisko podejść do bohaterów swoich zdjęć, by udało się na nich zatrzymać przeżyte przez nich radości i cierpień. Za pośrednictwem ludzi - w różnym wieku, z różnym bagażem doświadczeń. McCurry pokazuje ważne wydarzenia, jakich byli uczestnikami bądź świadkami. "Każde zdjęcie to wyraz zaufania i otwartości wobec aparatu fotografa, a pośrednio wobec widza. Moje fotografie oddają pragnienie nawiązania kontaktu z innym człowiekiem, stworzenia wyjątkowej więzi – tak, aby ktoś, kto nigdy nie spotka bohatera portretu, nie będzie znał nawet jego imienia, mógł uczestniczyć w tym ułamku sekundy z jego życia" - mówi McCurry o idei swojej pracy.
Wystawę zdjęć Steve'a McCurry'ego "Unguarded Moments" można oglądać w Leica Gallery w Warszawie przy ul. Mysiej 3 do 30 sierpnia.