Porywa architekturą w niezwykle malowniczym pejzażu, jak i fascynuje losami właścicieli. Najbardziej przyciąga historią ostatnich z nich – Jana Henryka XV hrabiego von Hochberga księcia von Pless i jego pięknej żony księżnej Daisy (Angielki Marii Teresy Oliwii Cornwallis-West), zaliczanych do najbogatszych i najbardziej znaczących rodzin arystokratycznych w Niemczech.
– Poznali się wiosną 1891 r. na balu w Londynie. Spotkanie najpewniej było zaaranżowane. Matka Daisy uznała Hochberga, 30-letniego bogatego arystokratę i sekretarza ambasady niemieckiej w Londynie, za doskonałą partię dla niespełna 18-letniej córki, tym bardziej że rodzina Daisy mimo świetnych koligacji była zubożała. Przetańczyli całą noc, ale raczej trudno im było konwersować, bo pruski oficer słabo znał angielski. A kilka tygodni później książę się oświadczył i w grudniu tego samego roku odbył się ślub w Londynie w kościele św. Małgorzaty na terenie londyńskiego opactwa Westminster. Było to wielkie wydarzenie w całej Europie, bo sama królowa Wiktoria błogosławiła młodej parze – opowiada Magdalena Woch z zamkowego działu turystyki i kultury. I dodaje: – Wydaje się, że katastrofa tego małżeństwa polegała na tym, że nie mieli dość czasu, aby lepiej się poznać i pokochać.
Naszyjnik z pereł
Ale początki zdawały się bajeczne. Po ślubie para wybrała się w długą europejską podróż, a siedem miesięcy później przybyli do Książa. Jan Henryk nie szczędził żonie kosztownych podarków: strojów i klejnotów. Najsłynniejszy z nich to prawie 7-metrowy sznur pereł, który według legendy miał pochodzić z Indii i kosztować życie poławiacza pereł, ale naprawdę został po prostu zakupiony przez księcia w Paryżu. Długo uważano, że naszyjnik potem przepadł w zawierusze dziejów lub został sprzedany w Monachium, ale Magdalena Woch zdradza, że są poszlaki, iż Hochbergowie zdeponowali go przed wojną w Banku Narodowym w Warszawie i niewykluczone, że pozostaje tam do dziś.
A nawet kiedy ich małżeństwo zaczęło się chwiać, niewierny Jan Henryk sprezentował żonie w 1913 r. „największy bukiet kwiatów" – palmiarnię w Lubiechowie wyłożoną tufem wulkanicznym z rosarium i ogrodem japońskim. Dodać tu trzeba, że w latach 1908–1922 książę rozpoczął kolejną przebudowę zamku, powiększając go o dwa potężne neorenesansowe skrzydła północne i zachodnie oraz przykrywając główną wieżę kopulastym hełmem. Para książęca dużo podróżowała nie tylko po Europie, razem wybrali się także do Indii i Egiptu.
Książ ostatnich Hochbergów odwiedzało wielu znakomitych gości z arystokratycznych rodów z całej Europy, a nawet cesarz Wilhelm II. Daisy, obdarzona pięknym głosem, który kształciła we Florencji, czasem śpiewała w pełnej przepychu zamkowej Sali Maksymiliana.