Właściwie „Stryjeńska. Diabli nadali" jest miksem cytatów z pamiętnika „księżniczki polskiego malarstwa" oraz jej korespondencji z rodziną (i nie tylko), jedynie pozszywanych wypowiedziami, wtrętami Angeliki Kuźniak. Podczas lektury miałam wrażenie, że biografka staje się przezroczysta – żeby jak najuważniej wsłuchać się w ton nadany przez Stryjeńską. To kolejna artystka „z przetrąconym skrzydłem" (po „Papuszy" i „Czarnym Aniele" o Ewie Demarczyk), którą Kuźniak usiłuje zrozumieć i przybliżyć odbiorcom.
Już w tytule autorka przytacza powiedzonko bohaterki („diabli nadali"), od razu charakteryzując naturę Zofii. Niepokorną, dumną, zamiast skarg wyrażającą smutki, irytacje i pretensje w formie „przekleństw". Wzięłam je w cudzysłów, bo „bluzgi" Zofii to właściwie poezja. Słowotwórstwo połączone z metaforami tak wyrafinowanymi, że przyjemnie czytać, a i słuchać zapewne nie było przykro. Trudno pozostać obojętnym na jej werbel słowny, na to nieustające crescendo emocji.
„Niech się piernik w smole filtruje diabłom na bimber", ocenia pewnego „dziada, z którym nie chce mieć nic wspólnego". W nagłówku listu do syna Jasia, ociągającego się z zapisem do szkoły (rok 1941), też jest soczysta: „Ośle, kretynie, niedbaluchu! Maćku z bajarza polskiego, fujaro, wiązko siedmiu braci śpiących, ofermo i nicponiu!".
Najbardziej jednak ubliża sobie. „Oślica stara, capie kopyto, chciało się babie jagódek, a do kaduka, a do pierona, a tom sobie dogodziła i potrzebne mi to?" – zadaje retoryczne pytania, gdy po wielokrotnych zmianach decyzji wreszcie postanawia wyjechać z Polski do Szwajcarii (1946). I tam zostanie do końca, który nastąpi w 1976 roku w Genewie. Wiek: 85 lat.
Długo zaprzeczała starości, używając słowa „starszość" oraz... odejmując sobie w papierach sześć lat. Cóż to jednak wobec zmiany płci, na co odważyła się w młodości, gdy w przebraniu chłopięcym, posługując się paszportem brata, brawurowo złożyła egzaminy na monachijską Akademię Sztuk Pięknych (1911), została przyjęta i dwa lata utrzymywała ściemę. Ale tę historię wszyscy znają...