Aktualizacja: 07.07.2025 08:50 Publikacja: 22.08.2023 11:50
Foto: Adobe Stock
Parę lat temu pojawiłem się na rozprawie, której celem było rozstrzygnięcie wniosków o zabezpieczenie miejsca zamieszkania i kontaktów dziecka skonfliktowanych rodziców. Nie byli małżeństwem, zatem sprawa toczyła się w sądzie rejonowym. Nie potrafili ze sobą rozmawiać, każde chciało, by dziecko mieszkało z nim, każde je kochało i każde w poczet dowodów złożyło nagrania mające odpowiednio negatywnie przedstawić stosunek tego drugiego do dziecka i do rodzica nagranie składającego. Sprawa jakich wiele, dowody też jakich wiele. Przebieg posiedzenia okazał się nietypowy. Sędzia, była adwokatka, która niejednego zwaśnionego rodzica wcześniej widziała u siebie w kancelarii, podziękowała obojgu za nagrania i wspomniała, że wbrew temu, co każdemu z nich się wydaje, nagrania przez nich składane są niekorzystne również dla składającego lub składającej (powiedziała to, przed czym swojego klienta ostrzegałem). A że w swoim sporze są tak zacietrzewieni, że nie widzą samych siebie, to jej zdaniem dobro ich pociechy jest zagrożone. Tutaj zresztą nie powiedziała niczego rewolucyjnego. W podobnych sytuacjach dziecko jest w zagrożeniu, co widzą i sędziowie, którym przychodzi sprawy rozstrzygać. Co najgorsze, i my, i sędziowie, wszyscy jesteśmy do tego zagrożenia przyzwyczajeni.
Zagrabione skarby – te niestanowiące zabytku – w braku właściciela teoretycznie powinny przypaść znalazcy i Skar...
Prokuratorzy będą mogli w realu zobaczyć, jak używa się tasera, kajdanek, tonfy i jak powinno się używać broni p...
Wkomponowanie instytucji tzw. ślepych pozwów w nasz system prawny okazało się misją o wiele trudniejszą niż wysł...
Poparcie dla kandydatury Karola Nawrockiego żywo pokazało, że wyborca nie kieruje się racjonalnością, o jakiej m...
Hejt w życiu publicznym rozkwita dzięki bezradności państwa. Może to czas, by państwo na poważnie postarało się...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas