29-letni Maks Piwowarow, inżynier automatyk po Politechnice Lwowskiej, mieszka i pracuje w Polsce od dwóch lat. Teraz jest specjalistą od animacji komputerowych w spółce technologicznej, ale zaczynał od pracy w niewielkim biurze (za darmo – bo szef mu nie zapłacił) i w rzemieślniczej pracowni luster. Według niego właśnie tak, od prostych prac fizycznych zaczynają często swój pobyt w Polsce imigranci z Ukrainy. Ale Władysław Kulikow, menedżer marketingu, od razu po przyjeździe do Polski dostał stanowisko szefa marketingu w agencji zatrudnienia EWL Group. Takich przykładów są już tysiące. Wprawdzie pracownicy z Ukrainy kojarzą się najczęściej Polakom z robotnikami przy fabrycznej taśmie, w sadzie, w magazynie albo na budowie (i faktycznie jest ich najwięcej), to z roku na rok rośnie też liczba zatrudnionych w polskich firmach fachowców i specjalistów z ukraińskim paszportem.