Renomowane uczelnie kuźnią prezesów dużych firm

Niezależnie od rodzaju wykształcenia większość polskich szefów to absolwenci czołowych szkół wyższych.

Publikacja: 13.01.2014 04:47

Renomowane uczelnie kuźnią prezesów dużych firm

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Recepta na karierę menedżerską uwieńczoną stanowiskiem prezesa dużej firmy? Najlepiej zacząć od studiów na jednej z renomowanych uczelni.

Przedstawiciele firm executive search podkreślają, że ich klienci nierzadko wskazują konkretne szkoły, które powinien ukończyć kandydat na szefa. Nie bez powodu w naszym zestawieniu dominują czołowe polskie uczelnie, znane od lat z wysokiego poziomu nauczania.

Zadbać o renomę

Renomowane uczelnie dbają o to, by utrzymać swą pozycję. – Obecnie nie wystarczy studenta wyposażyć w wiedzę. Trzeba zapewnić mu dodatkowo tzw. umiejętności miękkie, dotyczące zarządzania projektami, pracy zespołowej i kierowania zespołami ludzkimi.  Prowadzimy więc szkolenia i warsztaty związane z tą tematyką – wyjaśnia Ewa Chybińska, rzeczniczka Politechniki Warszawskiej.

SGH, której dyplom mają m.in. prezesi Grupy PKP i Deutsche Banku w Polsce, wzmacnia relacje ze swymi absolwentami. – Już drugi rok z rzędu wraz z organizacjami studenckimi zapraszamy ich  do symbolicznego powrotu do uczelni. Ma to formę wykładów i case study, w których absolwenci SGH dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem ze studentami naszej uczelni – mówi Marcin Poznań, rzecznik SGH.

Klasa zawodowców

Jak wynika z naszej analizy, szefem dużej firmy można zostać praktycznie po każdych studiach. Wśród top menedżerów spółek z Listy 2000 obok inżynierów i ekonomistów jest również spora grupa absolwentów studiów prawniczych, medycznych, rolniczych czy filologicznych. Jest też kilku historyków – wśród nich Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, który podkreśla, że wiedza o dawnych bataliach pomogła mu wygrać wiele bitew w biznesie.

Swoje studia chwali też Wojciech Szpil, prezes Totalizatora Sportowego, absolwent wzornictwa Przemysłowego warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. – Tego rodzaju wykształcenie gwarantuje stały rozwój kreatywności, nieszablonowego i niezależnego myślenia. Te cechy bardzo przydają się w biznesie. Dlaczego? Bo pozwalają przewidywać, w jakim kierunku rozwinie się rynek, zdejmują z oczu klapki ograniczające wyobraźnię, pozwalają podejmować odważne, wybiegające w przyszłość decyzje – podkreśla Wojciech Szpil, zaznaczając, że samo wykształcenie nie czyni z człowieka dobrego menedżera.

Prof. Krzysztof Obłój, szef Zakładu Zarządzania Strategicznego i Międzynarodowego na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że we współczesnym świecie powstała klasa zawodowych menedżerów. – Zarządzanie stało się ogólną nakładką na umiejętności specjalistyczne inżynierów, ekonomistów czy prawników. Po to są roczne czy półtoraroczne kursy Executive MBA, żeby ludzi, którzy wcześniej z zarządzaniem nie mieli nic do czynienia, nauczyć wszystkiego, co warto o nim wiedzieć – począwszy od finansów, a kończąc na prawie, zarządzaniu ludźmi, strategii i marketingu – podkreśla prof. Krzysztof Obłój.

Dodaje, że różnorodność wykształcenia wśród top menedżerów powinna się utrzymać, choć nie będzie przybywało wśród nich humanistów. To dlatego, że absolwenci psychologii czy socjologii trafiają zwykle do działów HR. Stąd też niekiedy można wejść do zarządu, ale już nie na stanowisko prezesa. Na ten poziom awansuje się najczęściej z obszarów produkcji i finansów.

Inżynier nadal w cenie

Spadek udziału humanistów przewiduje też Andrzej Maciejewski. Jak przypomina, spora część z nich trafiła do biznesu w latach 90. XX wieku trochę przypadkiem. Skorzystali z możliwości, jakie się wtedy pojawiły m.in. dla filologów biegle znających zachodnie języki, których chętnie zatrudniały międzynarodowe korporacje. Dziś filolodzy mają w biznesie silną konkurencję ze strony absolwentów uczelni ekonomicznych, którzy też biegle znają języki obce.

Zdaniem Andrzeja Maciejewskiego, choć wśród polskich prezesów będzie rosła grupa absolwentów uczelni ekonomicznych, w tym SGH, znaczący udział inżynierów powinien się utrzymać. Kandydatów z przygotowaniem technicznym chętnie będą bowiem zatrudniać firmy przemysłowe czy technologiczne, gdzie zdolni inżynierowie z umiejętnościami przywódczymi szybko awansują.

Paulina Baranowska, szefowa firmy rekrutacyjnej Horton International Poland, podkreśla, że profil kandydata na prezesa zależy zwykle od branży. W firmach budowlanych, przemysłowych czy technologicznych zwykle poszukiwani są prezesi z wykształceniem technicznym, uzupełnionym przez doświadczenie i wiedzę zarządczą.

—wsp. Anna Ogonowska

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.blaszczak@rp.pl

Rynek pracy
Specjaliści szturmują oferty pracy. Najpopularniejsze kategorie
Rynek pracy
Grudniowy powiew optymizmu w rekrutacji
Rynek pracy
Amerykański rynek pracy znów mocno rozgrzany
Rynek pracy
Gdzie w IT jest rynek pracodawcy? Prawie 150 kandydatów na jedną ofertę pracy
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Rynek pracy
Firmy poszukają na rynku potrzebnych kompetencji
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego