Piątkowy raport Departamentu Pracy nieco jednak rozczarował. Według rządowych analityków w ubiegłym miesiącu powstało w USA 214 tysięcy nowych miejsc pracy, podczas gdy rynki spodziewały się wyniku w granicach 230-243 tysięcy. Na takie liczby wskazywał ogłoszony dwa dni wcześniej raport prywatnej firmy ADP Employer Services. Według niego w sektorze prywatnym miało powstać w ub. miesiącu 230 miejsc pracy.
Rządowy raport przyniósł natomiast zrewidowane w górę dane za sierpień i wrzesień – odpowiednio ze 180 tys. do 203 tys. oraz z 248 tys. do 258 tys. Oznacza to, że w październiku już dziewiąty miesiąc z rzędu gospodarka USA stworzyła co najmniej 200 tysięcy miejsc pracy. Według Departamentu Pracy prywatne spółki utworzyły w ubiegłym miesiącu netto 209 tys. nowych etatów, zwiększając zatrudnienie przed sezonem świątecznym. W strefie budżetowej powstało 5 tys. nowych miejsc pracy. Mimo rosnącego zatrudnienia i spadającego bezrobocia nadal obserwuje się w USA stagnację płac – w październiku stawka godzinowa wzrosła o zaledwie 0,1 proc. do 24,57 dolara. Minimalnie, bo z 62,7 proc. do 62,8 proc., wzrósł natomiast odsetek osób aktywnych zawodowo znajdujących się w wieku produkcyjnym.
- Październikowy spadek bezrobocia opierał się na zdrowych fundamentach, wzroście zatrudnienia i spadku liczby osób poszukujących pracy, a nie na wycofywaniu się ludzi z rynku pracy – napisał w komentarzu do raportu Gad Levanon, dyrektor badań makroekonomicznych w Conference Board. Obserwowany proces spadku stopy bezrobocia zwiększa szanse zarówno na osiągnięcie tzw. naturalnego poziomu bezrobocia, jak i na pierwsze podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.