Dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie pozostawiają złudzeń, że Ukrainę czekają duże problemy na rynku pracy. Do 2030 r. liczba zawodowo czynnych Ukraińców zmniejszy się o 15 proc., a do 2050 r. o niemal jedną trzecią (30 proc.), informuje agencja Unian.
Wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej gorzej będzie jedynie na Łotwie i Bułgarii. Są to jednak dużo mniejsze rynki, aniżeli 42-milionowa Ukraina. Wszędzie tam spada liczba urodzeń, młodzi emigrują za lepszym życiem, a średni wiek społeczeństwa wciąż rośnie.
Czytaj także: Rosja ma poważny problem. To zagrożenie dla gospodarki
MFW zwraca uwagę, że podobne zjawiska występują w całej Europie Środkowo-Wschodniej (z wyjątkiem Turcji), jednak są państwa, które sobie z tym radzą. Polska, Czechy i Słowacja maksymalnie upraszczają procedury zatrudnienia cudzoziemców, dzięki czemu skutecznie łatają dziury w rynku pracy. Głównym źródłem zasilającym trzy kraje nowymi pracownikami jest właśnie Ukraina.
Tymczasem na samą Ukrainę migranci zarobkowi nie zaglądają. Płace są niskie, ochrona praw pracowników jest słaba i ceny wysokie. MFW radzi, by Kijów aktywniej zaczął pracować z osobami 55+. To armia zazwyczaj dobrze wykształconych, doświadczonych i chętnych do pracy obywateli, bez rodzinnych obciążeń. Tymczasem większość firm ukraińskich szuka młodych pracowników. Gros ogłoszeń od pracodawców zawiera wymóg wieku do 35 lat.
Agencja Unian przypomina, że od marca 2018 r. z kraju wyjechało za pracą ponad 1,3 mln Ukraińców. Z każdą minutą ich liczba rośnie o 2 osoby. Najwięcej Ukraińców znajduje zatrudnienie w Polsce.