Pieniądze z Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych mają trafić do rolników, którzy ponieśli straty z przyczyn od nich niezależnych. Mogą to być ograniczenia w międzynarodowym handlu, wystąpienie chorób zakaźnych zwierząt czy brak zapłaty za dostarczone przez nich surowce.
Pomoc otrzymają producenci, gdy ich dochody obniżą się o ponad 30 proc. w stosunku do średniego rocznego dochodu z ostatnich trzech lat.
Na fundusz – którego administratorem będzie Agencja Rynku Rolnego – złożą się sami rolnicy. Wpłaty sięgające 0,2 proc. wartości netto nabywanych od nich produktów rolnych przekażą jej przetwórnie, pośrednicy czy ubojnie.
– Fundusz to kolejne obciążenie producentów rolnych i przetwórców, które należy traktować jak podatek, a nie skuteczne narzędzie rozwiązywania problemów. Tym bardziej że zgromadzona kwota – ok. 100 mln zł rocznie – nie pozwoli na znaczącą pomoc – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Jak dodaje, zasady finansowania funduszu stabilizacji są niesprawiedliwe. W praktyce oznacza to bowiem, że np. producenci zbóż będą płacić za kryzys w branży mięsnej. Jego zdaniem lepsze efekty przyniosłoby utworzenie spółdzielczych giełd rolnych.