Zmiana konstytucji jest możliwa tylko z wolą opozycji, której nie ma. Ja również nie jestem, mówiąc delikatnie, zwolennikiem tego rozwiązania. Ta propozycja wprowadza jedną siedmioletnią kadencję prezydenta. Mimo że konstytucja mówi nie o jednej, tylko dwóch kadencjach, nie o siedmio-, tylko pięcioletnich, nie mówiąc już o ograniczeniu praw wyborczych prezydenta nie wiadomo na jakiej podstawie. Szukamy jednak rozwiązań, aby wyciągnąć rękę do opozycji. Skoro zależy jej, aby wybory odbyły się w sytuacji, kiedy na pewno nie będzie pandemii, to niestety nic nie wskazuje na to, że będzie to za rok. Wprost przeciwnie, wiele analiz zagranicznych ośrodków pokazuje, że za rok może być szczyt pandemii. Stąd pomysł, aby skoro mamy przekładać wybory, to na czas, kiedy jest większe prawdopodobieństwo normalizacji sytuacji. Dlatego optymalne i zgodne z prawem jest to rozwiązanie, o którym wspomniałem wcześniej. Wybory w terminie konstytucyjnym, dla bezpieczeństwa w formie korespondencyjnej.
A dlaczego rząd nie wprowadza stanu klęski żywiołowej?
Opozycja cyniczne gra na załamanie gospodarcze, niszczenie konstytucji, kadencji, państwa prawa i zwyczajów. Bo wie, że teraz będzie jej ciężko wygrać, ponieważ wybrała złego kandydata, który zalicza wpadkę za wpadką. Dodatkowo ludzie opozycji bardzo słabo radzą sobie z pandemią. Marszałek Grodzki skompromitował się, łamiąc wszystkie zasady po powrocie z Włoch. Rafał Trzaskowski złamał wszystkie zasady w komunikacji publicznej w Warszawie, narażając mieszkańców, a w kluczowym momentach był zmęczony. Jakby tego było mało, brakuje pieniędzy na bezpieczeństwo, a Platforma Obywatelska w stolicy wydaje publiczne środki na programy typu „Co lesbijka ma w słoiku”. To nie żart. Polacy widzą, gdzie jest powaga i troska o państwo, a gdzie są nieodpowiedzialne dzieciaki. Właśnie dlatego opozycja nie chce teraz wyborów, a pandemii używa jako pretekstu.
Czy jeśli nie uda się dojść do porozumienia co do terminu wyborów i spór w obozie władzy i z opozycją będzie się pogłębiał, to obóz władzy zastanowi się nad przyśpieszonymi wyborami parlamentarnymi?
Pamiętajmy, że jeśli nie będzie porozumienia z opozycją co do zmiany Konstytucji, to wybory muszą się odbyć w obecnie wyznaczonym terminie. Liczę, że wśród ludzi naszego obozu, którzy uwierzyli we wrogą narrację obozu III RP znajdzie się większość, która zrozumie, że w tak trudnej chwili trzeba odłożyć partykularne interesy i wybrać interes państwa. Co mówią specjaliści z najbardziej renomowanych ośrodków na świecie, zajmujących się epidemiologią: przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia, epidemiolodzy z Uniwersytetu Harvarda w USA i niemieckiego Instytutu Kocha, oraz brytyjscy uniwersyteccy specjaliści? Mówią, że epidemia potrwa co najmniej rok, a może nawet dwa lata, a swoje apogeum osiągnie najpewniej za kilka miesięcy. I w tym sensie lepiej jest wybory przeprowadzić korespondencyjnie 10 maja niż w apogeum pandemii.
rozmawiał Jacek Nizinkiewicz