W cieniu koronawirusa wciąż toczy się kampania wyborcza. Ograniczenie spotkań z wyborcami, przeniesienie kampanii do mediów i internetu już na starcie tworzy nierówną walkę wyborczą. Kandydaci na prezydenta będą walczyć o dostęp do ogólnopolskich anten telewizyjnych i stacji radiowych oraz największych portali internetowych. Z tym tylko jeden kandydat nie będzie miał problemu – Andrzej Duda. Codzienne briefingi, orędzie do narodu, wizytowanie granic, a nawet RBN, którego opozycja wcześniej nie mogła się doprosić, sprawiają, że prezydent, nawet nie mając nic do przekazania ws. koronawirusa, wygląda jakby był na pierwszej linii frontu walki z epidemią. Wrażenie jest takie, jakby Andrzej Duda chciał robić kampanię na koronawirusie. Tym bardziej że pierwsze tygodnie walki o prezydenturę były dla niego nieudane, ze wskazaniem na słabą konwencję i politycznie samobójczą walkę z PiS o wpływy w TVP.
Zwykle w trudnych sytuacjach państwowych społeczeństwo jednoczy się wokół władzy, a w Polsce integralną jej częścią jest kandydat PiS na prezydenta. Czy koronawirus jest wyborczym sprzymierzeńcem Andrzeja Dudy?
Niekoniecznie. Ewentualne porażki rządu pójdą na konto prezydenta. A te już są widoczne. – Brakuje nam wszystkiego: masek, okularów, przyłbic, środków do dezynfekcji – mówił portalowi GazetaWroclawska.pl Kamil Barczyk, dyrektor szpitala zakaźnego w Bolesławcu, jednego z trzech na Dolnym Śląsku, które mają przyjmować pacjentów z objawami koronawirusa. W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie odwołano zabiegi, bo brakuje masek i fartuchów. W Polsce co miesiąc likwidowanych jest średnio prawie 20 oddziałów szpitalnych. Z polskich szpitali zniknęło w ciągu ostatnich 20 miesięcy 357 oddziałów. Brakuje 50 tys. lekarzy. 30 proc. aktywnych lekarzy stanowią najstarsi medycy, którzy są w grupie ryzyka zarażeń. Rząd zareagował zbyt późno na koronawirusa w myśl zasady: „Zbij termometr, to nie będziesz miał temperatury". Polska nie wzięła udziału w unijnym mechanizmie wspólnych przetargów na maseczki czy rękawice. Rząd na walkę z koronawirusem przeznaczył 100 mln zł z rezerwy ogólnej oraz 1 mld 280 mln z rezerwy kryzysowej. Będą likwidowane rezerwy celowe, np. na usuwanie klęsk żywiołowych. Trudno racjonalnie wytłumaczyć, że w tak trudnej sytuacji prezydent Andrzej Duda podpisał lekką ręką ustawę, dzięki której TVP i media narodowe dostaną w tym roku prawie 2 mld zł. Sytuacji nie polepsza informacja, że prezydent chce powołania Funduszu Medycznego ?(w poprzednich wyborach zapowiadał likwidację NFZ) ?z 3 mld budżetu nie wiadomo skąd.
Sytuacja jest szczególna, ale nie udawajmy, że nie ma kampanii wyborczej. Kiedy kandydaci nie mają równych szans w kampanii, należy zastanowić się nad przełożeniem wyborów. Rządzący chcą uniknąć takiego scenariusza, licząc, że ich kandydat zyska na nietypowej kampanii. Odwlekają też debaty prezydenckie. A najwyższy czas, żebyśmy usłyszeli, jakie kandydaci mają pomysły na reagowanie w sytuacji kryzysowej. Andrzej Duda powinien wziąć udział w debacie już w I turze tak, jak oczekiwał tego w poprzednich wyborach od Bronisława Komorowskiego i opowiedzieć, co zrobił dla ochrony zdrowia.