Radość i smutek kibiców

Po decyzji UEFA

Aktualizacja: 14.05.2009 08:26 Publikacja: 14.05.2009 03:33

[srodtytul]Wojciech Kuczok, pisarz[/srodtytul]

[i]Chorzów[/i]

Nie jestem zaskoczony decyzją UEFA, ponieważ aura stwarzana przez media wyraźnie nie sprzyjała Śląskowi. Byłem zdziwiony, kiedy jedna z gazet wśród wad Śląska wymieniła mniejszą atrakcyjność osiedla Nikiszowiec od kościoła Mariackiego w Krakowie.

A przecież rzecz dotyczy imprezy sportowej, a nie walorów turystycznych. Zresztą Kraków też przepadł. Mój mózg nie jest w stanie pojąć, że jedyny prawdziwy stadion przegrywa ze stadionami wirtualnymi.

W Chorzowie cały czas gra się w piłkę, a w Gdańsku i Wrocławiu na place budowy nie wjechały jeszcze spychacze. Stadion Śląski przez pół wieku obywał się bez łaski UEFA, więc może być tak dalej. On będzie stał zawsze, bo gra na nim Ruch, mogą inne śląskie kluby i powiem szczerze, że właśnie w tych dniach bardziej mnie interesuje los Ruchu w lidze niż kalkulacje UEFA względem Śląska. [i]—s.t.s.[/i]

[srodtytul]Andrzej Sikorowski, bard i poeta[/srodtytul]

[i]Kraków[/i]

Jako kibicowi piłkarskiemu i krakusowi jest mi przykro. Przecież w przygotowaniach do mistrzostw byliśmy w czołówce rankingów! Ale nie podchodzę histerycznie do tej decyzji. Krakowowi gości nie brakuje i uroków również. A obiekty sportowe, które świadczą o poziomie zamożności i ucywilizowania, tak czy inaczej powstaną. Nie będziemy mieć tylko wielkiego najazdu kibiców w 2012 roku. Nie ma więc co rozdzierać szat. Oczywiście należy sobie zadać pytanie, czy czegoś w staraniach o Euro nie zaniedbaliśmy, czy dobra była promocja miasta? Trzeba jednak wziąć pod uwagę, jak specyficznym tworem jest UEFA i inne międzynarodowe organizacje sportowe. Często mają feudalny charakter i decyzje zależą od widzimisię działaczy. Może komuś Kraków się nie podobał? Ale my, krakusi, zniesiemy to mężnie. [i]— j.sad.[/i]

[srodtytul]Janusz Zaorski, reżyser [/srodtytul]

[i]Warszawa[/i]

Jako Europejczyk widzę sens decyzji podjętych przez UEFA. Powinniśmy wczuć się w sytuację UEFA, która musiała myśleć, jak zorganizować przyjazd na mecze. Wiadomo, że Gdańsk dla Skandynawów jest lepszy niż Kraków. Zachodniej Europie bliżej jest do Poznania i Wrocławia, a reprezentacje krajów na południe od Polski może będą rozgrywały swoje mecze na Ukrainie. Logistycznie to ma sens. To są mistrzostwa całej Europy, a nie dzielnic Polski, i nie ma się o co spierać, bo godność organizatora do czegoś zobowiązuje. Kiedy ja robiłem film „Jezioro Bodeńskie”, kręciłem zdjęcia nad nim, a nie na Mazurach, chociaż miałem takie sugestie. Jako warszawiak smucę się tylko, że podobnie jak 50 lat temu wsiądę w pociąg na stacji Śródmieście i wysiądę na Warszawa-Stadion. Nic się nie zmieniło. A miało być tak ładnie i inaczej. [i]—s.t.s.[/i]

[srodtytul]Mirosław Baka, aktor Teatru Wybrzeże[/srodtytul]

[i]Gdańsk[/i]

Wiem, że stadion, który powstanie w Gdańsku, jest bardzo ładny, a na pewno przy okazji mistrzostw wzbogaci się miasto. Piłkarze i kibice po turnieju wyjadą, a to wszystko zostanie. Nie jestem zdziwiony wyborem, bo na taki właśnie liczyłem. Choć oczywiście pewnie co innego bym mówił, gdybym był mieszkańcem Krakowa.

Nie mam czasu na kibicowanie, ale pamiętam mistrzostwa świata z udziałem Polaków w roku 1974, pierwsze, jakie ogarniałem dziecięcym rozumem. Kiedy Polska gra dobrze, trudno się tym nie interesować. Gdyby jeszcze się okazało, że Polacy zagrają w Gdańsku, to na pewno ze mną na trybunach. Podczas mistrzostw pierwszy raz obejrzę prawdziwe mecze, utrata kibicowskiej cnoty na stadionie w Gdańsku będzie przyjemnością i jestem osobiście wdzięczny panu Platiniemu, że mi to umożliwi. [i]—s.t.s.[/i]

[srodtytul]Zenon Laskowik, artysta kabaretowy [/srodtytul]

[i]Poznań[/i]

Jeśli mówimy o porządku, od razu myślimy o Poznaniu. A że mamy porządek, to i stadion się rozbudowuje, i trybuny na meczach ligowych są pełne, i atmosfera wspaniała. Poznań przygotowuje się do Euro 2012 pełną parą. Miasto tak się zmieniło, że ostatnio nawet dwa razy w nim zabłądziłem... Dlatego nie wyobrażam sobie, co by było, gdybyśmy mistrzostw nie dostali. Współczuję krakusom, bo tradycje piłkarskie mają wspaniałe. Współczuję Śląskowi, bo przecież Górnik Zabrze to drużyna naszej młodości, a i stadion tam legendarny. Ale niestety, ktoś musiał przegrać. Cieszę się, że zorganizujemy mistrzostwa, i to nie tylko ze względu na sportowe emocje, które nas czekają. Będziemy mieli piękny stadion, drogi, lotnisko, XXI wiek... Wkrótce będzie można spokojnie zaprosić do nas gości z zagranicy i nie bać się obciachu. [i]—zal[/i]

[srodtytul]Prof. Jan Miodek, językoznawca[/srodtytul]

[i]Wrocław[/i]

Jako staremu kibicowi Ruchu szkoda mi Chorzowa, ale jako mieszkaniec Wrocławia od 46 lat cieszę się, że mistrzostwa odbędą się w moim mieście. O stadion we Wrocławiu się nie boję. Wprawdzie widziałem gdzieś tylko jego makietę, ponieważ nic więcej na razie zobaczyć nie można, ale jestem przekonany, że zostanie zbudowany w terminie. Martwię się natomiast stanem dróg we Wrocławiu. Chciałbym dojechać do stadionu po ludzku, ale obawiam się, że jeśli będą powstawały w takim tempie jak wszystkie inne drogi w mieście, to możemy mieć problem. Z powodów historycznych zasług dla futbolu Kraków i Śląsk na pewno zasłużyły na Euro. Ale Wrocław uchodzi za miasto najbardziej zachodnie w Polsce, miasto z rozmachem, więc nie mam wątpliwości, że wywiąże się z obowiązków gospodarza w stu procentach. [i]—s.t.s.[/i]

[srodtytul]Wojciech Kuczok, pisarz[/srodtytul]

[i]Chorzów[/i]

Pozostało 99% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości