Mia Engberg, szwedzka reżyserka, za pieniądze szwedzkiego Instytutu Filmowego wyprodukowała cykl pt. „Dirty diaries”. – Jej projekt zbadania seksualności z kobiecej perspektywy uznano za śmiały i innowacyjny – mówi Charlotta Denward z instytutu. Dodaje, że ważnym argumentem był dorobek reżyserki – Engberg wcześniej za pomocą telefonu komórkowego sfilmowała twarze kilku onanizujących się osób.

„Dirty diaries” to zbiór filmów: od miękkiej erotyki do twardej pornografii. – Tym filmem posuniemy sztukę o krok do przodu – mówi Denward. Nie zaleca jednak pokazywania filmów uczniom w gimnazjach.

– Szkoła to obowiązek. Porno zaś powinno się oglądać z własnej woli – wyjaśnia.