[b]Rz: Nie tak dawno ofiarą podsłuchów padli dziennikarze Bogdan Rymanowski z TVN 24 i Cezary Gmyz z „Rzeczpospolitej”. Teraz resort sprawiedliwości przygotował projekt przepisów, które mają uregulować zasady wykorzystywania podsłuchów. Ale dziennikarzy nadal będzie można podsłuchiwać.[/b]
[b]Jerzy Naumann:[/b] Może się zdarzyć, że dziennikarz dopuszcza się pospolitego przestępstwa, a nawet zbrodni. Sprawa się poważnie komplikuje, kiedy dziennikarz wykonuje swoje zawodowe czynności. Jak wiadomo, dziennikarze korzystają z wielu konfidencjonalnych źródeł. Musi więc istnieć granica, której aparat ścigania nie przekracza. Przecież rozmowa z dziennikarzem nie jest jedynym tropem, po którym policja może dotrzeć do dowodów przestępstwa.
[b]Dziennikarze powinni być objęci jakimś immunitetem?[/b]
Jeśli dziennikarz rozmawiał z przestępcą o jego przestępstwie, a policja to nagrała, to powinna ten ślad wykorzystać, aby przestępcę osaczyć. Natomiast owo źródło uzyskania wiadomości należy zniszczyć, nie powinno być nigdy dowodem w procesie. Prawo karne dobrowolnie wyrzeka się pewnych dowodów. Nie wolno na przykład przesłuchiwać adwokata-obrońcy czy też duchownego na okoliczność zwierzeń na spowiedzi. Tropienie przestępczości może się obejść bez pewnych dowodów. Nie chodzi tu zatem o immunitet dziennikarski, chodzi o immunitet obywatelski przed omnipotencją służb.
[b]Podsłuchy w Polsce może dziś wykorzystywać 11 służb. Kto dopilnuje, aby nie przekraczały przepisów?[/b]