Pracownicy sklepu zaniepokoili się, że wiele młodych kobiet robi zakupy po odwiezieniu dzieci do szkoły. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że panie te są często niekompletnie ubrane. Kierownictwo supermarketu powiedziało: „dość”. Zwłaszcza że brak obuwia i piżama może wywoływać zakłopotanie innych kupujących.

Na drzwiach zawisła więc kartka zakazująca klientom przychodzenia do sklepu w stroju nocnym. Trudno się dziwić oburzeniu, jakie wywołało zarządzenie, zwłaszcza wśród matek.

Michał Kubajek, rzecznik prasowy sieci Tesco w Polsce, twierdzi, że w Polsce takie zjawisko nie występuje, niepotrzebne są zatem podobne zalecenia. – Pamiętam, jak pięć lat temu około 5 rano przyszedł klient ubrany w piżamę, ale był to raczej żart. Odnotowaliśmy to ze zdziwieniem, ale pracowaliśmy dalej, jakby nic się nie działo – opowiada. A gdyby polskie młode matki chciały naśladować brytyjskie koleżanki? – Zastanowilibyśmy się, co z tym zrobić .