Wieści zaiste niepokojące: sondażowa przewaga Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim stopniała do zaledwie sześciu procent!
Wstaję i już wiem, że zaraz się zacznie. Na salonach, oczywiście, nie wolno kwestionować sondaży, bo to oszołomstwo, ale jeśli sondaże przyznają ich kandydatowi zwycięstwo z przewagą mniejszą niż dziesięć procent, to zaczyna się histeria. Przy sześciu procentach możemy spodziewać się początków amoku.
I faktycznie. Znajduję w sieci wypowiedź Zbigniewa Hołdysa. Znany artysta, aby pokazać, że świat kultury stoi murem za partią reprezentującą wyższe wartości, nazywa Kaczyńskiego „ponurym ch…”. I dodaje „parszywego posr...a”, który „narobił gnoju w relacjach między Polakami” i należy go „wystrzelić w kosmos”.
Poznać kandydata po autorytetach, które go wspierają. „Inteligentna ironia” Bartoszewskiego i Wajdy najwyraźniej okazała się dla wyborców, o których walczy kandydat „Polski jasnej” zbyt inteligentna, więc do boju ruszają autorytety młodsze, posługujące się językiem bardziej zrozumiałym dla młodzieży. Kuba Wojewódzki również porzuca cięte, intelektualne riposty w rodzaju „w Krakowie przybywa miejsc, wartych omijania szerokim łukiem”. Wyzwania naszych czasów każą się wypowiadać prosto, jak to mówiły autorytety stalinowskie (czyli te same, tylko znacznie młodsze) ? „po robociarsku”. „Nie głosuj na buraka!” ? wzywa szołmen, na co dzień pozujący na ziomala, co to cznia politykę jako taką i polityków w ogólności, choć zdaniem Grzegorza Schetyny mający jako współpracownik sztabu wyborczego swój udział w wielkim sukcesie PO w roku 2007.
Ciekawe, kogo może mieć Wojewódzki na myśli? Gdyby traktować poważnie jego bełkoty, to za buraka musi uważać wąsatego dziadka z dwururką i piątką dzieci, plotącego o patriotyzmie, sarmackich przodkach, kresach i innych obciachach. Skądinąd można jednak sądzić, że to właśnie ów dziadek obu wyliniałym rockmanom imponuje.