W przededniu rocznicy samolotowej katastrofy Warszawę, a przynajmniej te miejsca, które odwiedziłam, pokryły profesjonalnie zaprojektowane i wydrukowane naklejki samoprzylepne. Ich koszt, zwłaszcza przy dużym nakładzie, nie jest wysoki. Ale na pewno nie są robione za darmo. (…) Podejrzewam, że młodzi ludzie, naklejający te hasła, czują się jak harcerze z Szarych Szeregów piszący Pawiak pomścimy lub jak związkowcy piszący na murze Solidarność walczy. Do głowy im nie przyjdzie, że ktoś się nimi posługuje w nieczystej grze. Czy starszych cieszy ten rodzaj patriotyzmu ulicznego, czy nie wystarczają im łamy „Naszego Dziennika”, „Rzeczpospolitej” czy „Gazety Polskiej”? To natrętne uprawianie propagandy na murach jest naprawdę potrzebne? „Swoje” radio i telewizja mają za mały zasięg?

Faktycznie, czytając Kwapisz-Kuklińską, można odnieść wrażenie, że w Polsce działa jakiś mityczny Smoleński Ruch Oporu. Może zamiast tworzyć kolejne teorie spiskowe, warto uwierzyć, że takie działania wypływają u części ludzi z potrzeby serca? To taki organ, podpowiadamy.?