Czuję się ojcem polskiej demokracji, chociażby ze względu na urząd, który sprawowałem, mój udział przy pracach nad konstytucją czy przy okrągłym stole - powiedział Kwaśniewski. - Niestety, jak to bywa w życiu, na wdzięczność nie ma co liczyć. Widać obecna władza ma taki pomysł, by udział innych grup w procesie demokratyzacji, a szczególnie polskiej lewicy, zmarginalizować. Chcą nas po prostu z tej historii wygumkować.

Rzeczywiście, Aleksander Kwaśniewski mógłby prezydenta USA wiele nauczyć, szczególnie w temacie budowania demokracji. Ale czy Obama wytrzymałby taki filipiński maraton?