Gmina ma w ten sposób zarobić 117 milionów złotych. Przetarg zostanie ogłoszony po wakacjach.

Sprzedamy budynki firmie, która będzie nimi zainteresowana po cenie ustalonej w przetargu - wyjaśnia Magdalena Komers, dyrektor wydziału finansowego we wrocławskim magistracie. - Potem odda je nam w leasing. Gmina przez 10 lat ma płacić raty i czynsz dzierżawny za grunt, na którym stoją nieruchomości. Potem możemy je odkupić.

Miasto nie straci na tej zmianie, bo umowa będzie ustalana w momencie sprzedaży. A na co miasto przeznaczy zarobione pieniądze? Na inwestycje. Ale nie wiadomo jakie.

Nie znam żadnych szczegółów - przyznaje Jarosław Krauze, szef klub Rafała Dutkiewicza. Zapytany o wykorzystanie narzędzi leasingu odpowiada: - Ktoś zawsze musi zacząć, a potem od prymusa inni będą ściągać.

Aby nie zaciągać kredytu, urząd miasta znalazł inny sposób na zdobycie pieniędzy. Oby się nie przeliczył, bo może byc zabawnie, gdy nowy właściciel budynków zatrudni własnych urzędników w miejsce tych miejskich. Chcielibyśmy wtedy widzieć minę Dutkiewicza.