„Niezdecydowani” zmieniają wyniki sondaży

Marcin Duma - szef Homo Homini przedstawił wyniki badań, w których pod uwagę wzięto grupę "niezdecydowanych"

Publikacja: 06.09.2011 13:01

„Niezdecydowani” zmieniają wyniki sondaży

Foto: W Sieci Opinii

„Niezdecydowanych” jest obecnie około 20 procent. To duża liczba wyborców, o którą zabiegają wszystkie ugrupowania, bo to ich głosy mogą zaważyć na tym, kto wygra wybory.

Łukasz Mężyk na kulisykampanii.pl pisze:

W sondażach wyborców niezdecydowanych na ogół traktuje się dosyć brutalnie (GfK Polonia dla „Rz” i do niedawna TNS OBOP dla „GW”), eliminując ich deklaracje lub, co równoważne, przydzielając ich na zasadzie branki do innych partii proporcjonalnie do ich bazowego poparcia.

Można mieć do tej metody wiele uwag, ale jedna z nich jest kluczowa – jej wyniki nie mają nic wspólnego z rzeczywistym poparciem dla poszczególnych sił politycznych.

Według badań Homo Homini Platforma Obywatelska otrzymałaby 36,8 procent, Prawo i Sprawiedliwość na drugim miejscu z 31,4 procent, Sojusz Lewicy Demokratycznej 14,6 procent, Polskie Stronnictwo Ludowe weszłoby do Sejmu jako ostatnie z wynikiem 9,2 procent. Ruch Palikota 2,9 procent i Polska Jest Najważniejsza z 1,8 procent znajdą się pod kreską.

Dzięki takiemu badaniu przeprowadzonemu przed drugą turą wyborów prezydenckich przewidziano wynik z dokładnością do 0,5 punktu procentowego.

„Niezdecydowanych” jest obecnie około 20 procent. To duża liczba wyborców, o którą zabiegają wszystkie ugrupowania, bo to ich głosy mogą zaważyć na tym, kto wygra wybory.

Łukasz Mężyk na kulisykampanii.pl pisze:

Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni