To się dopiero nazywa "sensacja" dnia. Ba, najważniejsze, że podana z lekką nutką złośliwości, o którą przecież nikt "GW" nie podejrzewa.

Władze Trójki straciły cierpliwość do Karnowskiego, kiedy we wtorek nie przyszedł rano do studia na wywiad, który miał przeprowadzić z wicepremierem i szefem PSL Waldemarem Pawlakiem. Karnowski prowadził rano rozmowy w ramach „Salonu politycznego »Trójki «”. Ale już nie poprowadzi. Bo we wtorek nie przyszedł rano do studia, choć miał umówiony wywiad z Waldemarem Pawlakiem. Musiał go zastąpić dziennikarz ekonomiczny Paweł Sołtys. Nasze informacje potwierdziła w środę rano szefowa radiowej "Trójki" Magda Jethon. - Prawdą jest, że się rozstaliśmy. To nie był pierwszy raz, kiedy Michał Karnowski nie stawił się w radiu - mówi nam Jethon.

Dobrze, że w Polsce są jeszcze prawdziwi dziennikarze śledczy. Prawda, że bez dociekliwości redaktorów z "GW" wolność mediów byłaby zagrożona? Jethon? Nie mówi nam to nazwisko zbyt wiele dobrego.

Michał Karnowski komentuje całe wydarzenie z klasą, jakiej dziennikarze "GW" musieliby się uczyć latami.

Jest mi oczywiście przykro, ale uznaję decyzję pani dyrektor Jethon, a ją osobiście szanuję. Nie lubię prać brudów redakcyjnych na zewnątrz. Dwa razy zdarzyły mi się wypadki losowe, raz miałem wypadek samochodowy, innym razem wbrew wszelkim regułom zawiódł sprzęt budzący. Mam poczucie, że zawsze solidnie pracowałem, starałem się o najlepszych gości do audycji za naprawdę symboliczne pieniądze. Wiem też, że pani dyrektor miała naciski, by mnie zwolnić. Pretekstu, niestety, dostarczyłem. Za zaistniałą sytuację przeprosiłem szefostwo radia i przepraszam słuchaczy.