To będzie rok, szczególnie w pierwszej połowie, zdominowany przez radosną propagandę rządu związaną z Euro 2012 i próbą odwrócenia dzięki niej uwagi od problemów. Niewątpliwie będą one narastały i to w różnych dziedzinach: od służby zdrowia do długu publicznego, który mimo żonglerki, którą uprawia minister finansów, będzie rósł, aż realnie pojawi się ryzyko przekroczenia konstytucyjnego progu 55 proc.
W rozmowie z polskatimes.pl Piskorski ocenia, że to nie zachwieje polityczną propozycją premiera, a także koalicji, która jest po prostu wygodna:
Generalnie z samych działań premiera, ale też z moich różnych rozmów z politykami PO, wynika, że ekipa Tuska dziś kalkuluje tak: jeśli sytuacja w Europie się poprawi, to i w Polsce musi się poprawić, jeśli zaś sytuacja w Europie tąpnie, to będziemy zwalać na Europę, mówić, że to Europa zawaliła, a nie polski rząd. Dopóki sytuacja nie załamie się, Tusk będzie wciąż szedł po linii najmniejszego oporu, likwidując tylko doraźne zagrożenia.
Piskorski uważa, że:
Kluczowe pytanie brzmi: czy on rzeczywiście, jak deklarował, chce, by to była jego ostatnia kadencja w funkcji szefa partii i rządu. Osobiście wątpię, choć może sprawiać takie wrażenie. W sytuacji, kiedy zakładałby, że to rzeczywiście jego ostatnia kadencja, priorytetowe dla niego byłoby znalezienie sobie w partii niekonfliktowego następstwa.