Niespodziewanie okazało się, że jedną z najpopularniejszych stron w Polsce jest strona pawelgras.pl. Co tu ukrywać, to groteskowe tłumaczenie. Gdyby on to powiedział i na końcu się uśmiechnął, uznałbym to nawet za niezły żart. Gdy przeczytałem jego wypowiedź w Internecie, byłem zresztą absolutnie pewien, że żartował. Byłem kompletnie zdumiony, gdy okazało się, że mówił to serio.
Mazurek współczuje rzecznikowi:
Biedny Paweł Graś chyba nie wiedział, co go czeka... I nie chodzi nawet o to, czy formalnie on miał w jakiś sposób rację, czy też nie. Rzeczywiście nie było włamań hakerów. Atak miał jednak miejsce, czemu nie da się zaprzeczyć. I Paweł Graś dostał nauczkę, gdy okazało się, że już kilka chwil po jego wypowiedzi przestała działać jego prywatna strona. I nie działa już drugi dzień.
Publicysta ocenia:
On de facto nie jest wcale rzecznikiem. Jest nim de iure. Rzecznikiem rządu nie jest przecież ktoś, kto nie lubi dziennikarzy, kto z nimi nie rozmawia. Ktoś, kto ma o sobie mniemanie dużo wyższe niż o reszcie świata. Paweł Graś ma zaś głębokie przekonanie, że jest stworzony do dużo wyższych celów i spraw. Być może słuszne, być może nie. Ale w związku z tym nie lubi roboty rzecznika i daje to odczuć, nie pełniąc swoich obowiązków.