Robert Mazurek: Paweł Graś nie lubi roboty rzecznika

Publicysta „Uważam Rze” komentuje postawę rzecznika rządu Pawła Grasia wobec hakerskich ataków na strony rządowe

Publikacja: 24.01.2012 14:02

Robert Mazurek: Paweł Graś nie lubi roboty rzecznika

Foto: W Sieci Opinii

Niespodziewanie okazało się, że jedną z najpopularniejszych stron w Polsce jest strona pawelgras.pl. Co tu ukrywać, to groteskowe tłumaczenie. Gdyby on to powiedział i na końcu się uśmiechnął, uznałbym to nawet za niezły żart. Gdy przeczytałem jego wypowiedź w Internecie, byłem zresztą absolutnie pewien, że żartował. Byłem kompletnie zdumiony, gdy okazało się, że mówił to serio.

Mazurek współczuje rzecznikowi:

Biedny Paweł Graś chyba nie wiedział, co go czeka... I nie chodzi nawet o to, czy formalnie on miał w jakiś sposób rację, czy też nie. Rzeczywiście nie było włamań hakerów. Atak miał jednak miejsce, czemu nie da się zaprzeczyć. I Paweł Graś dostał nauczkę, gdy okazało się, że już kilka chwil po jego wypowiedzi przestała działać jego prywatna strona. I nie działa już drugi dzień.

Publicysta ocenia:

On de facto nie jest wcale rzecznikiem. Jest nim de iure. Rzecznikiem rządu nie jest przecież ktoś, kto nie lubi dziennikarzy, kto z nimi nie rozmawia. Ktoś, kto ma o sobie mniemanie dużo wyższe niż o reszcie świata. Paweł Graś ma zaś głębokie przekonanie, że jest stworzony do dużo wyższych celów i spraw. Być może słuszne, być może nie. Ale w związku z tym nie lubi roboty rzecznika i daje to odczuć, nie pełniąc swoich obowiązków.

I być może w tym tkwi problem. Graś jest człowiekiem, który świetnie wie, co się dzieje w Platformie, i w związku z tym nie uznaje za stosowne kogokolwiek o tym informować. (...) On chciał być w rządzie blisko premiera. I ten cel osiągnął. I nie obchodzi go, w jakiej roli występuje formalnie. Ot, obarczono go obowiązkami, z którymi ma tylko utrapienie.

Niespodziewanie okazało się, że jedną z najpopularniejszych stron w Polsce jest strona pawelgras.pl. Co tu ukrywać, to groteskowe tłumaczenie. Gdyby on to powiedział i na końcu się uśmiechnął, uznałbym to nawet za niezły żart. Gdy przeczytałem jego wypowiedź w Internecie, byłem zresztą absolutnie pewien, że żartował. Byłem kompletnie zdumiony, gdy okazało się, że mówił to serio.

Mazurek współczuje rzecznikowi:

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem