W serwisie se.pl Sławomir Jastrzębowski pisze o absurdzie, jakim jest popisanie przez rząd kontrowerysyjnego porozumienia ACTA.
Co robi zwykły, dość rozgarnięty osobnik, kiedy ktoś daje mu do podpisania kiepską umowę? Otóż mówi oczywiście, że żadnej bublowatej umowy podpisywać nie będzie. "Nie podpiszę tego, weź to zmień, weź to napisz od nowa, żeby to miało ręce i nogi" - taka jest reakcja zwykłego człowieka.
Tymczasem minister Michał Boni mówi nam, że polski rząd podpisze ten bubel, ale z adnotacją, jak polski rząd rozumie i interpretuje zapisy tej umowy!
I komentuje:
Przecież to absurd w czystej formie. Czy wyobrażają sobie Państwo, że podpisujecie jakąś umowę, z którą się albo nie zgadzacie, albo nie wiecie, jak może być rozumiana? Oczywiście, że sobie Państwo nie wyobrażacie, bo nie jesteście idiotami. Nasz rząd sobie wyobraża. Tymczasem bubel ACTA nadaje się do kosza, a nie do podpisywania go i robienia przy nim jakichkolwiek adnotacji.