Reklama

Joanna Senyszyn: Święte krowy w sutannach jednak będą

„W trosce o człowieka i o dobro wspólne – takim przewrotnym tytułem polscy biskupi nazwali dokument, w którym troszczą się wyłącznie o swój interes. Pokazali, że więksi z nich jajcarze, niż ktokolwiek przypuszczał” – pisze działaczka SLD

Publikacja: 16.03.2012 11:04

Joanna Senyszyn: Święte krowy w sutannach jednak będą

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem Senyszyn, duchowni w ten sposób świetnie dopasowali się do premiera Tuska, który w expose też „zażartował sobie” z Polaków, obiecując likwidację Funduszu Kościelnego:

Wtedy Tusk dzielnie zakomunikował, że duchowni sami powinni opłacać składki na swoje emerytury i renty. Dodał, że nie będzie w Polsce świętych krów. Teraz, ustami ministra Boniego, oświadcza, że jak najbardziej będą. Krowy w sutannach na budżetowym pastwisku.

Posłanka SLD dodaje:

Rząd ugiął się pod bezczelnymi żądaniami biskupów, którzy na likwidacjiFunduszu Kościelnego chcą coś zyskać, a przynajmniej nie stracić. I złożył propozycję, aby Polacy mogli przeznaczać 0,3 proc. należnego podatku rocznego na Kościół. Teraz czeka na łaskawe przyjęcie przez Episkopat tego zupełnie niepotrzebnego, kolejnego daru kasy z budżetu państwa.

I przypomina:

Reklama
Reklama

Kilka miesięcy temu, gdy kler zażądał 1 proc. podatku, rząd obliczył, że zamiast do budżetu, do kasy Kościoła wpłynęłoby od 300 mln do 700 mln zł rocznie. Minister Rostowski, choć stary klerykał, słusznie zawył z oburzenia, bo Fundusz Kościelny to ok. 90 mln zł rocznie. I wykombinowali z ministrem Bonim, że jak dadzą 0,3 proc. to będzie tyle, ile wynosił Fundusz Kościelny albo najwyżej dwa razy więcej, więc nie warto z klerem zadzierać. Zwłaszcza, że dają nie swoje.

Senyszyn podkreśla, że – jej zdaniem – ponieważ Fundusz Kościelny jest typową dotacją z budżetu państwa na rzecz kleru - zamienienie go na odpis 0,3 proc. należnego podatku niczego nie zmienia:

Środki, które już zostały naliczone, jako podatek, i uwzględnione w budżecie, jako wpływ, trafią nie do kasy państwa, ale do prywatnej kasy Kościoła. I zostaną przeznaczone, na co tylko dysponenci w sutannach zechcą. Wcale niekoniecznie na ZUS. Wierzący, odpisując na kler 0,3 proc. należnego państwu podatku, pomniejszą budżet państwa o kilkaset milionów złotych. Będzie to zatem w dalszym ciągu finansowanie kleru bezpośrednio z budżetu. Kosztem żłobków, przedszkoli, szkół, ośrodków pomocy społecznej.

Posłanka podsumowuje:

Cóż to za dziwny kraj z tej naszej Polski, że na nic nie ma, ale na święte krowy w sutannach zawsze się znajdzie. Kosztem najbiedniejszych obywateli, na których zawsze brakuje.

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Reklama
Reklama