Ryzykowna szarża Palikota

Atak Palikota na Millera oznacza, że obaj politycy zaczęli wojnę na wyniszczenie, co inne partie zapewne cieszy

Publikacja: 29.03.2012 01:40

Ryzykowna szarża Palikota

Foto: Fotorzepa, Wojciech Nieśpiałowski Wojciech Nieśpiałowski

Po słowach, że Leszek Miller ma krew na rękach, SLD i Ruch Palikota nigdy nie usiądą do rozmów o współpracy, dopóki na czele obu partii będą stali obecni liderzy.

Leszek Miller jest politykiem elastycznym i pragmatycznym. Wiele potrafi wybaczyć politycznym adwersarzom. Ale nigdy nie wybaczy Januszowi Palikotowi oskarżenia, że ma krew na rękach, bo jako premier wysyłał żołnierzy do Iraku i Afganistanu, a tym samym jest odpowiedzialny za wszystkich, którzy zginęli na misjach. Bo szef Sojuszu jest najbardziej dumny ze swoich dwóch dokonań politycznych: wprowadzenia Polski do Unii Europejskiej i ścisłej współpracy z Amerykanami w walce z terroryzmem. Dlatego Palikot, atakując go na tym polu i nawołując, by Miller usunął się z życia publicznego, wyhodował sobie śmiertelnego wroga.

Co prawda lubelski polityk nie po raz pierwszy brutalnie atakuje konkurentów politycznych. Ćwiczył to regularnie na prezydencie Lechu Kaczyńskim, ku uciesze większości mediów i dużej części opinii publicznej. Jednak sprawa wysłania polskich żołnierzy do Iraku i Afganistanu oraz tajnych więzień CIA ma zupełnie inny kaliber niż oskarżenia tragicznie zmarłego prezydenta o alkoholizm na podstawie liczby butelek alkoholu zamawianych przez Kancelarię Prezydenta. Miller bowiem nie podjął sam decyzji o uczestnictwie Polaków w tych misjach. Zrobił to przy czynnym udziale prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (decyzja taka wymaga bowiem akceptacji głowy państwa) i milczącej aprobacie wszystkich sił politycznych. Po ataku na World Trade Center niemal żaden poważny polityk w Polsce nie kwestionował zasadności amerykańskiej interwencji w Iraku prowadzonej pod hasłem walki z terroryzmem. Jeżeli więc ktoś ma krew na rękach, to cała nasza klasa polityczna. Zresztą Miller już przypomniał, że zgodnie z konstytucją decyzję o wysłaniu wojsk za granicę podejmuje prezydent na wniosek rządu.

Podobna sytuacja jest ze sprawą tajnych więzień CIA. Ich istnieniu zaprzeczały solidarnie kolejne rządy, a więc sprawa obciąża po trosze również wszystkich urzędujących po 2005 roku premierów i prezydentów.

Palikot, atakując lidera Sojuszu, pośrednio zaatakował wielu innych lewicowych polityków, z którymi wiązał nadzieje na przyszłość, w tym Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent na pewno nie będzie zachwycony szarżą lidera Ruchu Palikota. Jest mało prawdopodobne, by po tym wszystkim chciał się bardziej zaangażować w polityczne projekty polityka z Lublina. A Palikotowi takie zaangażowanie bardzo by się przydało, bo brutalny atak na Millera oznacza rozpoczęcie wojny, po której tylko jedna partia zostanie na scenie politycznej.

Być może ze strony Palikota jest to strategia na przetrwanie, bo obie partie w sondażach bardzo się zbliżyły. Na dodatek w najnowszym sondażu zaufania CBOS Palikot jest daleko za szefem Sojuszu. Ufa mu mniej osób niż Jarosławowi Kaczyńskiemu. A brak zaufania do niego deklaruje prawie co drugi Polak (48 proc. badanych). Trudno się dziwić, że Palikot postanowił zdyskredytować lidera SLD i przechwala się, że lada dzień odbierze mu kolejnego posła. Na lewicy będzie gorąco, bo Miller nie puści tego płazem.

Po słowach, że Leszek Miller ma krew na rękach, SLD i Ruch Palikota nigdy nie usiądą do rozmów o współpracy, dopóki na czele obu partii będą stali obecni liderzy.

Leszek Miller jest politykiem elastycznym i pragmatycznym. Wiele potrafi wybaczyć politycznym adwersarzom. Ale nigdy nie wybaczy Januszowi Palikotowi oskarżenia, że ma krew na rękach, bo jako premier wysyłał żołnierzy do Iraku i Afganistanu, a tym samym jest odpowiedzialny za wszystkich, którzy zginęli na misjach. Bo szef Sojuszu jest najbardziej dumny ze swoich dwóch dokonań politycznych: wprowadzenia Polski do Unii Europejskiej i ścisłej współpracy z Amerykanami w walce z terroryzmem. Dlatego Palikot, atakując go na tym polu i nawołując, by Miller usunął się z życia publicznego, wyhodował sobie śmiertelnego wroga.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska